Pamiętam jako nastolatek często słyszałem stwierdzenie określające Bognę Świątkowską "matką polskiego hip hopu". Nie wiedziałem wtedy co to do końca znaczy, ale skoro spora grupa warszawskich raperów oraz dziennikarze tak mówili, to musiała to być prawda. Matka chrzestna czyli ktoś to wpłynął na rozwój, dał zapalnik, zainspirował, rozpowszechnił dany trend wśród masowej społeczności. Był jej czynnym uczestnikiem.
Może zabrzmi to trywialnie, ale należałoby w takim razie wrócić do etymologii tego słowa i zastanowić się, czy rzucona przez jakiegoś warszawskiego rapera (który może w tamtym czasie utożsamiał hip hop z muzyką rap a np. o innych elementach nie miał zielonego pojęcia) osobista opinia, stała się powszechnie uznaną prawdą.
Żyjemy w kraju, w którym krytyka nie spotyka się z chęcią rozmowy tylko obrzuceniem inwektywami. Często spotykałem się z podobnym podejściem, tak jakby w rozumieniu odbiorców krytycznego komunikatu, miał on za zadanie rozbicie muru danej wersji zdarzeń. W gruncie rzeczy jak by na to spojrzeć szerzej, to postać Liroya przez wiele lat spotykała się z ostracyzmem. Czy warszawscy raperzy obawiali się, że nadaną im samoistnie palmę pierwszeństwa, ktoś im odbierze ? Jak Warszawa mogła by być prekursorem hip hopu czy nawet rapu, skoro to RapDay w roku 1997 sprowokowało wielu z nich do złapania za mikrofon? Oczywiście rapowe ekipy już wtedy funkcjonowały. Ciekawą opinią posłużył się natomiast Numer Raz twierdząc, że jego środowisko nie uznawało pierwszej płyty Kalibra 44 za rapową.
Zawarłem powyżej sporo dygresji. Post ten nie ma na uwadze nikogo obrażać ani odbierać zasłużonych dokonań. Ma na celu jednak uporządkowanie historii i wyjaśnienie, dlaczego tytuł "matki chrzestnej polskiego hip hopu", jest nieadekwatny i logicznie nieprawidłowy. Sama zainteresowana nie przepada zresztą za tym określeniem.
Tak, to co piszę wyszło spod palców nerda, któż inny śmiałby bowiem wyrazić swój cichy sprzeciw, skoro w trakcie wręczania nagrody panowało ogólne ożywienie. Cała sala klaskała, a Sokół i Wall-E wtórowali. Kimże ja jestem, aby krytykować tak wielką grupę zasłużonych dla muzyki rap, ludzi.
Oczywiście, można mi zarzucić, że w czasie żywotności Kolorszok byłem gówniarzem i nic nie pamiętam. Jasne, że tak. Ale w takim razie, na jakiej podstawie Bogna wypowiadała się o początkach polskiego hip hopu, który zaczął się u nas rozwijać we wczesnych latach 80-tych? I nie mam na myśli żartobliwego alter ego Piotra Fronczewskiego, tylko ludzi którzy rzeczywiście uczestniczyli w nowej subkulturze i wzorowali się na swoich amerykańskich idolach.
Bogna Świątkowska w jednym z wywiadów wspomniała, że jej zainteresowanie hip hopem było czysto teoretyczne. Nie ubierała się w charakterystyczny sposób, nie interesowała się innymi elementami hip hopu. W trakcie zagranicznych wyjazdów poznała muzykę rap i postanowiła spopularyzować ją we wczesnych latach 90-tych, w lokalnym warszawskim radio.
Słownik Języka Polskiego definiuje słowo "ojciec chrzestny" jako inicjator lub patron czegoś. I tak w USA mianem ojca chrzestnego hip hopu "tytułuje" się Afrika Bambaataa - jeden z prekursorów hip-hopu, założyciel UZN - organizacji, która połączyła cztery elementy i rozpromowała hip hop na cały świat. To dzięki tej organizacji hip hop jest pojmowany jako kultura czterech elementów.
We Francji mianem ojca chrzestnego francuskiego hip hopu uważa się zaś Sidney'a. Muzyka grupy Black White & Co., autora jednego z pierwszych hip hopowych nagrań w tym kraju. Sidney swoim programem telewizyjnym H.I.P.H.O.P. przez wiele lat prezentował swoim rodakom wieści ze świata hip hopu. Jego wpływ na rozwój nowej subkultury, jest nie do podważenia. Urywek ów programu został uwieczniony w bardzo dobrym mini serialu o grupie NTM - "Le Monde de demain".
Audycja Bogny w sposób niezaprzeczalny wpłynęła na rozwój rapowej warszawskiej sceny, ale nie miała zasięgu ogólnokrajowego. Nie wpływała na rozwój rapu w innych częściach kraju i co ważne, nie kształtowała hip hopu jako subkultury.
Wikipedia określa Kolorszok jako audycję mająca "znaczenie dla integracji warszawskiej sceny hiphopowej lat 90". I jest to trafne i uczciwe określenie oddające należyty (niemały) wkład w rozwój tej lokalnej społeczności.
Zastanawia mnie dlaczego grono dziennikarzy nie widzi sprzeczności w tym stwierdzeniu. To tak jakby uznać wpływ audycji Rap Attack Mr. Magica za mający znaczenie w rozprzestrzenianiu się muzyki rap na terenie całych Stanów Zjednoczonych, mimo że była ona nadawana w lokalnym, nowojorski radio o ograniczonym zasięgu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz