piątek, 13 grudnia 2019

J.B.'s - The More Mess On My Thing



Kolejna już odsłona nie wydanych wcześniej nagrań kapeli The J.B.'s. Na płycie znajdą się trzy utwory, nagrane w roku 1969.




Winyl wraz z bookletem o historii nagrania.

czwartek, 12 grudnia 2019

Danny Aiello R.I.P.


20/06/1933 - 12/12/2019

Sal: What'd I tell you about that noise?

Buggin' Out: What'd I tell you about them pictures?

Sal: What the fuck, are you deaf?

Buggin' Out: No! Are you? Fuck you! We want some black people on that motherfucking Wall of Fame now!

Mookie: We're trying to go fucking home! We've been here all fucking day, Buggin Out!

Sal: Turn that jungle music off! We ain't in Africa!

Buggin' Out: Why it got to be about jungle music? Why it got to be about Africa? It's about them fucking pictures!

Sal: It's about turning that shit off and getting the fuck out of my place!

Pino: Radio Raheem!

Radio Raheem: Fuck you!

Sal: And fuck you, too!

Punchy: Kick some ass, Sal! Get in there, Pino!

Radio Raheem: This is music. My music!

Sal: Fuck your music!

Radio Raheem: Well, turn it off, then.

Vito: Hey, man, get the fuck out of here! We're fucking closed!

Buggin' Out: Fuck you! We're closing you guinea bastards for good! For good, motherfucker! Until you get some black people on that motherfucking Wall of Fame!

Sal: You're gonna fucking close me? [Sal grabs his bat]

Buggin' Out: You're goddamn right!

Sal: You black cocksucker! I'll fucking tear your fucking nigger ass!

Punchy: Oh, we're niggers now? We niggers now!

Buggin' Out: You fucking white trash! I'll fuck you up!

Mookie: Sal, put the fucking bat down!

Buggin' Out: Come on, man, you fucking guinea trash! Jump over the motherfucking counter!

Sal: You black cocksucker! You nigger motherfucker!

(...)

 and the story goes on ...


czwartek, 31 października 2019

Dolemite Is My Name reż. Craig Brewer (2019)




Film o Rudym Ray Moore, komediancie który swoimi niecenzurowanymi nagraniami dawał upust emocjom pokoleniu czarnej społeczności. Wraz z Pigmeat Markham, Blowfly, The Last Poets jest uważany za prekursora rappingu. W jego postać wcieli się Eddie Murphy.

wtorek, 22 października 2019

True First - Disco King Mario (2019) dir. Paul Wison Jr.


"Nie mogę przestać, hip-hop moja obsesja ..." słowa Ero trafnie wpisują się w moje zainteresowania. Mimo, że nie reprezentuję czynnie żadnego z czterech elementów, ambicje w operowaniu słowem pisanym nie pozwalają mi na odłożenie pióra do biurka i odpoczynek. I wciąż drzemie we mnie ciekawość na opisanie historii, o których w Polsce nikt jeszcze nie pisał. Nigdy nie poświęciłem osobie Disco King Mario zbyt wiele czasu, zapewne z braku ilości rzeczowych źródeł. Jednak jego postać zawsze mnie intrygowała. Kim był, jak wyglądał. Dlaczego DJ, który zajmował poważne miejsce w ulicznym gangu, jest jedynie z rzadka wspominany przez osoby pokroju Bambaaty.

Ten półgodzinny dokument rzuca nieco inne światło na początki powstania hip-hopu i powinien być obejrzany przez każdego, kto z uporem maniaka powtarza tezę o narodzinach hip hopu w Sedgwick Ave. Disco King Mario, pomysłodawca Snake Dance (Spade Dance), który według pewnych źródeł,jest jednym z fundamentów bboyingu.

 

 Ten fabularyzowany dokument nie wyczerpuje tematu początków hip-hopu, przedstawia jednak inną wersję zdarzeń. Występują tutaj między innymi Jazzy Jaz, Busy Bee i Paradise Gray (X-Clan). Dokument zawiera również nigdy wcześniej niepublikowane zdjęcia "zapomnianego" Dj'a.

sobota, 12 października 2019

Plash - Riot Soul



Kolejny świetny mix Dj Plash One'a ...

niedziela, 6 października 2019

"Nie wiesz co się dzieję ? Stara Szkoła nie rdzewieje !" - Rozmowa z Rybą (2012)

Kilka lat temu miałem okazję odbyć kilka wartościowych rozmów z jednym z prekursorów dolnośląskiej sceny breakowej Rybą, współzałożycielem Heart Attack Sqad ....


Najstarsze zdjęcie Ryby podczas tańca (pierwszy po prawej, około 1988 rok)
Spotkania trwały kilka tygodni. W tym czasie zaprzyjaźniłem się w Piotrem, poznałem jego rodzinę.  W trackie tych spotkań, miałem okazję poznać wiele historii, przejrzeć negatywy starych zdjęć, przesłuchać starych nagrań. Pierwsze spotkanie z Rybą miało miejsce prawdopodobnie w roku 2012. Przez wiele lat prosiłem Rybę, by autoryzował ten materiał. Szczęśliwie, znalazł na to czas i energię. Dlaczego jest to tak ważne z perspektywy rapu i bboy-ingu ?

Słowem wstępu poprosiłem Deca z legendarnej dolnośląskiej ekipy Stylowa Spółka Społem o jego wspomnienie początków znajomości z Rybą.

Decó: Rybę poznałem na początku lat 90-tych w Świdnicy, naszym rodzinnym mieście. Od jakiegoś czasu próbowałem w domu naśladować ruchy, które widziałem na videoclipach, w końcu natknąłem się na dysce w ZEMie na inne osoby, które tańczą w kółku (Stecu, Domel, chyba Laubert i ktoś jeszcze, słabo pamiętam). Więc wyskoczyłem i zrobiłem swoje "3 ruchy". Potem podeszli do mnie zaciekawieni pogadać, od słowa do słowa zaprosili na trening. Byłem strasznie podjarany, w końcu poznałem kogoś z mojego miasta, kto w tym siedzi. Stecu powiedział, że w MDK (Młodzieżowy Dom Kultury) są treningi, które prowadzi właśnie Ryba, on mi pokaże nowe ruchy itp, to jest starszy koleś i jest instruktorem breaka. Pamiętam, że byłem tak przejęty tym wszystkim, że kiedy Ryba podał mi rękę i powiedział "siema, Ryba" ja odpowiedziałem: "dzień dobry! Dawid" i ogólnie byłem z nim "na Pan". Jest tak naprawdę pierwszym moim nauczycielem bboyingu, pierwszy pokazał mi rowerek (6step). Pomógł mi nakierować moje marzenia na dobrą drogę. Większość życia zajmuję się tym, czym zawsze chciałem, w dużej części zawdzięczam to jemu. Ważna dla mnie i mojego rozwoju jako tancerz osoba. Ciekawostką jest fakt, że miał niesamowitą kolekcję kaset z muzyką i to z najwyższej rapowej półki w tym czasie. Masę dyskografii oldskulowych raperów, dużo Electro, do dziś ma fioła na punkcie takich brzmień. Ludzie z całej Polski przyjeżdżali do niego kopiować numery. W czasach bez internetu Ryba był "souncloudem", posiadał szuflady skrzętnie opisanych kaset. 

Ryba: Tak. To prawda (jak nieraz przekonuje mnie Decó i nie tylko on). I czuję się bardzo zaszczycony tym, że mogłem być "motorem" napędowym dla niektórych w tamtym czasie. Dzięki chłopaki za pamięć. Mogę przedstawić fragmenty historii (to co pamiętam w miarę jeszcze), naszej historii z najwcześniejszych lat, kiedy w Świdnicy zadomowił się taniec uliczny. I ludzi (nie wszystkich pamiętam z imienia, ksyw), którzy budowali to od podstaw na naszym podwórku. Jeśli kogoś pominąłem, to po prostu nie pamiętam imion, ale osoby tak. Za co przepraszam. Myślę, że możemy ustalić ramy czasowe wydarzeń między latami 1986 - 1991. A co później, to myślę iż powinieneś zagadać innych o to. A działo się nieprzerwanie przez następną dekadę co najmniej. Później już się nie orientuję. Wiem tylko, że pod koniec lat '90 tych powstała Stylowa Spółka Społem (a to już znany projekt wszem i wobec), którą tworzyli u podstaw ludzie ze Świdnicy i okolic. Jakoś w programie telewizyjnym Jarmark (chyba 1983) była premiera "Thiller" Jacksona. To było dla mnie WoW. Nieco później widziałem tam teledyski grupy Break Machine i Rock Steady Crew. W studio jakieś dziewczyny prezentowały też Boogaloo i mowa była o tym, że to nowy taniec, moda ze Stanów. To była dla mnie bajka. A i tak byłem w czarnej dupie. To było coś nieosiągalnego dla mnie. Ale już byłem "sprzedany" nieświadomie, gdzieś tam w środku. Tak myślę z perspektywy lat. Ile wtedy miałem lat 9/10? Poleciałem do starszej siostry i kuzynki. Zaczęły uczyć mnie stepowania i tańca w parze. Sam też próbowałem jakieś wygibasy. Nagle pojawił się kurs tańca disco. I poleciałem. Prowadził go Galas (imienia nie pamiętam). Tam usłyszałem po raz pierwszy rap. Mówiłem na to "muzyka gadana". To był album "Raising Hell" RUN D.M.C.; to był jakoś tak 1986 rok. Już żyłem tym na maksa. Nieco później kuleś z ławy szkolnej mówi: "mam film na którym tańczą i latają". W tamtych latach niewiele osób miało wideo. Na oglądanie filmów na wideo chodziło się do świetlic za kaskę. Takie czasy. On miał. To był "Breakin' 1". I już nic nie było takie samo... Tak się to wszystko u mnie zaczęło. 

To jedziemy z "Powrotem do przeszłości"... Jak w jednym z kawałków Deca. Pamiętam Piotrka Michalskiego. Razem już sobie podrygiwaliśmy. Jeździł co jakiś czas do Berlina Zachodniego, do rodziny. Przywoził na kasetach muzę od swojego kuzyna (Break, Electro, Rap). Mówił, że jego kuzyn z chłopakami chodzą po mieście poprzebierani z muzyką i tańczą na ulicach jak w Breakin'. Nagle też zrobiło się dojście do płyt kompaktowych i placków. Wszystko to wypełniało nas po uszy. 

Nie znałem nazw w tamtych latach ruchów, technik, stylów. Mówiłem potocznie, tak jak sobie wymyślaliśmy. "Masz zapierniczać" powtarzałem ciągle. Chcesz coś umieć, masz cisnąć, póki nie poczujesz tego. A później kombinuj. Musisz ćwiczyć. Zawsze to powtarzałem wszystkim, którzy chcieli coś robić. Chcesz latać, najpierw naucz się chodzić. Stracisz czas na podstawy, ale później jak się rozwiniesz, to jak rakieta pójdziesz. I po latach, każdy miał jakieś halo, że ja ciągle wracam do jakiś elementów, do jakiś ruchów. Mówiłem, że jak nieświadomie będziesz to robił perfekcyjnie, to wtedy będzie bajka i sztos. Te wszystkie ruchy nie są naturalne, musisz sprawić, by stały się twoimi naturalnymi ruchami. Wtedy zaczniesz tańczyć. Decó na przykład, nagrał swego czasu kawałek w którym (wydaje mi się) zawarł to podejście, filozofię do sprawy, kawałek który traktował poniekąd o (jego historii, naszej, świdnickiego tańca). I chwała mu za to.



Dziurawe Sample: Super! Cieszę się, że mogłem poznać tę historię.

Ryba: Co do orania ruchów/figur, pamiętam taką rzecz. Ci współcześni ludzie nie rozumieją tego. Barów uczyłem się na przykład przez parę miesięcy. Nikt mi nigdy tego nie pokazał, nie wytłumaczył. Ja wiedziałem, że się lata. Tylko tyle, kilka miesięcy się uczyłem barów. Siniaki, pozdzierane do krwi bary, poobijane. Chłopie bolało, sikałem z bólu, ale napierdzielałem godzinami. Na parkiecie krew, gdzieś tam krew. W ten sposób się człowiek uczył, nie miałem pojęcia o niczym. Ale się udawało. Do czego zmierzam. Obecnie ludziska mają wszystko na wyciągnięcie ręki. Sale, instruktorów, materiały. Tylko chcieć. Wtedy nic nie było. Tylko chęci i wyobraźnia.

Dziurawe Sample: Wytrwałość.

Ryba: Tak. Ćwiczyło się dzień w dzień, a jak się robiło przerwę, to się szło na łąkę i robiło salta, fi flaki, gwiazdy, stójki. Zresztą, bodajże, do 1990 roku ćwiczyło się i tańczyło gdzie popadło. Na ulicach (mieliśmy miejscówki), w parku i takie tam. Nagle pojawili się inni. Dużo dziewczyn, kilku kulesi. Pamiętam Anetę "Sabrinka". Hit laska. Kasia od kręcenia się na głowie, Sylwia, Justyna, następna Kasia, Agnieszka, (nieco później) Basia "Mysza". A z chłopaków był Piotrek Michalski, Błażej, drugi Piotrek i Rafał "Żydek", Grisza (mój brat), Suchy. To były osoby które już się tańcem bawiły u nas w latach '80 tych. To tak jak gdyby pierwsze pokolenie świdnickich tancerzy. Zaczęli też pojawiać się inni. Co było fantastyczne.

Taką kopalnią "talentów" w Świdnicy były balety (dyskoteka) w Zemie. I się zaczęło na maksa. Pojawił się Piotrek Cymbaluk (ważna postać w naszej historii), Mirek Hardel, Lauber, Daniel "Stecu". Na pierwszą salę trafiliśmy jakoś na przełomie 1989/1990 roku. Po kilku latach tułania się po ulicach i dyskotekach. Potem wyjechałem do Krakowa, tam mieszkałem przez jakiś czas. Uczyłem się. Tam też jakieś zajęcia z dziewczynami miałem. Przyjeżdżałem tylko co jakiś czas do Świdnicy. 


Suchy, Grisza, Daniel Stec (na rękach) i Ryba. Rok 1990.

Dziurawe Sample: Ile czasu w Krakowie mieszkałeś?

Ryba: Z przerwami jakieś półtorej roku. Trzeba też wspomnieć o typowych B. Boys którzy się też w tamtym czasie ujawnili czyli Domel (obecnie DJ Domel ze Strzegomia), Korek (Pastor) wymiatacz figur (ćwiczył akrobatykę), Derbot (Ś.P.), Śliwa, Fazi i kilku innych ukierunkowanych na typowy Break. Wszyscy Oni tworzyli klimat i poziom będąc częścią naszej świdnickiej historii. Pojawiają się nowi zapaleńcy, tworzący już nową historię jak Dawid Dec "Decó". Bardzo prężnym ośrodkiem tańca były Pieszyce nieopodal Świdnicy. Na przełomie lat '80/'90 tych. Chłopaki i dziewczyny tańczyli i jeździli po imprezach. Poznałem się z nimi w Szczecinie (byliśmy tam z Danielem "Stecu") na turnieju i tak zostało. I chyba to się przelało na Dzierżoniów, gdzie chłopaki dawali ognia. I chyba nawet do tej pory. Z tamtych lat pamiętam wszystkich tyle, że nie wszystkie imiona. Ale na bank Jasiu, Kałuża, Iwonka. Z Dzierżoniowa Kangur, później Futo. I następnym ważnym ośrodkiem w naszej okolicy był Wałbrzych. I formacja Hill City Breaker's. Powstała jeszcze w latach '80 tych. Darek, Janusz, Sylwek i... (no właśnie). Później dołączył Łukasz "Łuki" (Ś.P.) i mały Grzesiu (chłopak miał chyba 10 lat a zapierniczał figury na maksa power moves). Chłopaki ukierunkowani na Break. I naprawdę prezentowali poziom. Nie było mocnych na nich w naszej okolicy i myślę, że na początku dekady lat '90 tych nie tylko w naszej okolicy. Kto pamięta Łukasza, ten myślę, że się zgodzi z tym. Tak według moich wspomnień wyglądał nasz świat taneczny w naszych okolicach lat 1987 - 1991. "Święta Trójca" (Świdnica, Wałbrzych, Dzierżoniów) hahaha... Wszyscy młodzi i piękni i zmotywowani z szaleńczą pasją w oczach... Break Dance!!! 

Dziurawe Sample: Dzieciaki.

Ryba: Dzieciaki, autentycznie. Na dyskotekach szkolnych jakieś nieśmiałe rzeczy robiłem. No świetnie było. W tym czasie w podstawówce miałem kumpla Siwego. Myśmy się wygłupiali. Wtedy się przeprowadziliśmy wszyscy na Zawiszów (dzielnica w Świdnicy). Był jeszcze taki Piotrek Szymaluk. W trójkę sobie chodziliśmy tutaj na pola i ćwiczyliśmy do muzy z Breakin' nagranej na kasetę z wideo i Jacksona (wtedy wydał album "Bad"), z tanim magnetofonem jakieś Elektro wybryki, taka zabawa. Ja to tak troszeczkę poważniej traktowałem, oni się bawili. Ale też mniej więcej jakoś w tym czasie, poznałem gościa. Żydek miał ksywę. W każdym bądź razie był jak ja, też coś w domu sobie ćwiczył. Uczył się lockingu. Fascynowało go to. Jak wspominałem, nie mieliśmy pojęcia o nazewnictwie. Mówiliśmy na to machanie ręką. Skumaliśmy się razem i wtedy się zaczęło na maksa. To było wtedy dla nas Wielkie BOOM. 

Dziurawe Sample: Który to był rok mniej więcej?

Ryba: Gdzieś około 1988. Poznaliśmy się jakoś w ósmej klasie szkoły podstawowej, właśnie przez Siwego. Mówił: "Jest gość, który też coś tam tańczy". Zapoznał nas ze sobą. Wychodziliśmy na ulicę (na przykład) w pierwszy dzień wiosny poprzebierani z magnetofonem i tańczyliśmy gdzie się dało sami, albo w większej grupie chłopaki i dziewczyny. 

Dziurawe Sample: Jak ludzie reagowali?

Ryba: No coś innego to było. 

Dziurawe Sample: Policja was nie ganiała?

Ryba: Nie, nie było wtedy takich akcji z policją. I to właśnie był ten szał, że w pewnym momencie było około 20-stu osób i show robiliśmy. Ludzie bardzo pozytywnie reagowali. Bawili się z nami wręcz. Jak gdzieś pojawiła się policja, to śmiali się, "oblukali" i nigdy nie przeszkadzali. Tak wtedy to wyglądało. Po jakimś czasie zaprosili nas do MDK-u, nie macie gdzie ćwiczyć, przyjdźcie, jest sala. I wtedy się pojawił Piotrek Cymbaluk, bardzo ważna postać jeśli chodzi o Świdnicę (powtórzę się). "Cymbał" na niego mówiliśmy, ale z pozytywnym wydźwiękiem. Tańczył fajnie, figury Mu wychodziły (był szybki) i robił kilka fajnych numerów. W pewnym momencie odciął się od nas i stworzył swoją ekipę. Taką trójeczkę plus jego fani i tak rywalizowaliśmy się sobą. I z perspektywy czasu myślę, że dobre to było. Dodatkowy motor napędowy dla wszystkich. A i tak po kilku latach razem na sali znów się spotykaliśmy. A kumplostwo trwa do dziś. 

Dziurawe Sample: Pamiętasz jak się nazywała ich ekipa?

Ryba: Nie pamiętam. W tym samym momencie siostra Daniela Steca przyprowadziła go do mnie, takiego małego dzieciaczka. On zaczął ze mną ćwiczyć. To był koniec lat '80 tych. Jakoś tak. A Dawid "Decó"trafił do nas tak jakoś w '91 roku. Już na salę do której mieliśmy dostęp. Nawet była z lustrami i miała parkiet ... 

Dziurawe Sample: To byłeś młodym chłopakiem, kiedy zacząłeś uczyć w MDK-u. Chodziłeś do szkoły jeszcze, prawda?

Ryba: Tak. Do podstawówki jeszcze a później zawodówka i wyżej. W MDK-u udzielałem się już od pierwszej połowy lat '80 tych. Malowałem a później prowadziłem dyskoteki. Znałem tam wszystkich. Byłem panem Piotrusiem od dyskotek. I też dzięki temu myślę, dostałem po latach tam salę na swoje tańce. Swój człowiek. Prowadziłem treningi i nadal cykliczne imprezy, mimo bardzo młodego wieku. A po kilku dekadach wylądowałem znów w MDK jako nauczyciel na etacie. W 1989 albo 1990 roku była I edycja Miss Wiosny. W teatrze świdnickim. Pokazaliśmy tam po raz pierwszy w Świdnicy taniec uliczny oficjalnie. Choreografia była zrobiona do Fat Boys z płyty "Big and Beautifull". Nie pamiętam tytułu, ten kawałek zaczyna się symfonią. Tańczyła nasza trójka, czyli ja, Żydek i Cymbaluk. Zrobiliśmy szał powiem tak. Sądzę, że w archiwach jest gdzieś ten występ nagrany, bo nagrywali imprezę. Następstwem tego było to, iż zaproszono nas do MDK-u oficjalnie jako reprezentatywną formację. 

Dziurawe Sample: Czyli Daniel jest niejako bardziej Old Schoolowy od Deca.

Ryba: Nie bardziej Old Schoolowy, ale zaczynał wcześniej. Daniel już ćwiczył, tańczył i wtedy przyprowadził po jakimś czasie Dawida. Myślę, że po równo. Powiem Ci tak..., to były wspaniałe, kolorowe lata i czas. Niezapomniane chwile, ludzie. Mimo, że niczego nie było i tak naprawdę byliśmy odcięci od reszty świata (Polska). Ale..., człowiek miał klapki na oczach i tylko taniec. I to było naszym (chyba) szczęściem "innym światem". Tym się żyło i nie liczyło się nic innego. Dla wszystkich byłeś guru. Bo robiłeś coś niepojętego, coś innego. A ile lasek się kręciło wokół fiu fiu... I jeszcze był jeden gość. Pojawił się (wybacz Mariusz). Był nim Maniek z Kędzierzyna. Już nie pamiętam jak, ale złapaliśmy gdzieś kontakt i poszło. Przyjeżdżał do mnie zajarany tańcem. Poznałem go z chłopakami i tak został z nami w rodzinie. Fantastyczny gość. Obecnie szerzej znany jako Bboy Trace.

 Dziurawe Sample: W którym to było roku?

Ryba: Myślę, że to mógł być 1993/4 rok. 

Dziurawe Sample: Z tak daleka dojeżdżał?

Ryba: Kędzierzyn Koźle. Kawałek spory. Tworzyliśmy ekipę Heart Attack Squad. To się zaczęło kręcić. Treningi odbywały się na dworcu PKP pośród ludzi. Chyba w 1997 roku odbyła się wielka impreza Rap Day w Warszawie (koncert RUN D.M.C. min.), chłopaki pojechali tam tańczyć na zaproszenie. Ja zacząłem we Wrocławiu studia, później wyjechałem na Kujawy, tam 10 lat mieszkałem. Ożeniłem się i już całkiem wypadłem z obiegu. Dawid tu został, w międzyczasie powstała Stylowa Spółka Społem. Ja wyjechałem, Piotrek Cymbaluk też a Dawid wyjechał po latach. Wszystko tu umarło. I nie wiem, czy coś się jeszcze kręciło w Świdnicy, czy nie. Bynajmniej nie słyszałem.


W trakcie treningu na dworcu kolejowym w Świdnicy (Decó, Śliwa, Ryba).

Dziurawe: Sample A ktoś Cię kiedyś odwiedzał tak jak ja teraz. Oprócz chłopaków z Pomorza?

Ryba: Odwiedzaliśmy się nawzajem z ludźmi, tancerzami. Ale to w latach '90 tych. Chłopaki z Pomorza (Piotrek Wiliński), z Piły (Paweł), z Żagania (Artur Niezgoda), z Włocławka (Scrap Beat i spółka). Stamtąd była moja była już żona hahaha... Kontakt mam do dziś z niektórymi. Kolorowe postacie. Ale obecnie nie. Ty się tylko pojawiłeś. Mnie tu X - lat nie było. 

Dziurawe Sample: To mnie irytuje, jak ludzie mówią. Chłopaki na Zawiszowie, raperzy jakieś, jarają się Buszmenem. To też taki świdnicki rapper. Napisałem tym gościom, co ty mi tu o Buszmenie, SSS to Świdnicka duma. Nie znają ich.

Ryba: (chwila ciszy) Dokładnie. Tak jeszcze w połowie lat '90 tych załatwiliśmy salę w Bolko. Duża z parkietem. Taka nasza Mekka Breka. Od groma ludzi się tam przewinęło. I o to chodziło. 

Dziurawe Sample: Ale ona została specjalnie otworzona dla Was?

Ryba: Tak. 

Dziurawe Sample: Wcześniej nie było? 

Ryba: Była, ale nie była dostępna. Myśmy tam zrobili konklawe tańca, dla wszystkich którzy chcą tańczyć. Na tę salę przyjeżdżali też ludzie z całej Polski na treningi. 

Dziurawe Sample: Jacyś znani?

Ryba: Myślę, że tak. Choćby Sławek "Wiśnia" z Ready To Battle z Warszawy, czy Scrap Beat. Piotr z Koszalina, Artur z Żagania. To lata '90 te. A później jak już wróciłem do Świdnicy też. Lecz to było już sporo czasu temu. Jest we Wrocławiu SDA. Street Dance Academy prowadzona przez Piotra Czyżewskiego. Bardzo prężna szkoła, chłopaki niesamowicie tańczą, jeżdżą po całym świecie. Są naprawdę wielcy. Piotrek Czyżewski zaczynał u nas w Świdnicy. Przyjeżdżał do Dawida Breka ćwiczyć (jak słyszałem). Później się przerzucił na New Style. Korzenie ma w Świdnicy. Zapraszałem go do mnie na zajęcia, prowadził treningi. Tak samo Artura Niezgodę zapraszałem. Ta sala funkcjonuje do chwili obecnej, nie wiem kto tam ćwiczy, ale cieszę się, że jest takie miejsce, że są ludzie, którzy coś tam jeszcze robią. Jeszcze! Chyba... Nie zapomniałem, ale muszę przypomnieć, że była jeszcze jedna osoba u nas w Świdnicy. Jeżeli chodzi o historię świdnickiego tańca. To była dziewczyna. Kasia. Nie pamiętam jak miała na nazwisko. Bardzo fajna, przesympatyczna kobieta. Jest ciut młodsza ode mnie. Ćwiczyła u mnie Breka (właściwie z nami), miała zajawkę na to. Tylko Break Dance. Dziewczyna się trochę kręciła na głowie. To było 1990, 1991 rok. Kopę lat się tym zajmowała. Do tej pory utrzymujemy kontakt. Jak wróciłem do Świdnicy, okazało się, że jest nauczycielką w gimnazjum. Od X - lat we Wrocławiu tańczy balet. W każdym bądź razie porzuciła Break Dance, bo miała problemy z kręgosłupem (ach, ten wspaniały taniec hihihi...). Ćwiczyła też hip hop i występowała. Jak uczyłem w MDK-u, zaprosiłem ją do swoich dziewczyn na zajęcia z Hip Hop. Dziewczyna przyszła w miniówie w szpilach. Zaczęła rozmawiać z dziewczynami. Pokazała jakiś piruet. To włączyłem Jej Old Schoolowe elektro i mówię: „Kasiu pamiętasz coś jeszcze?”. Jak mi pojechała foot worki w szpilach i w miniówie to mi szczena opadła. Chłopie tak klasycznie, tak techniczne, tak dynamiczne z Up-Rockiem, ze wszystkim. Po tylu latach... Byłem w szoku. Moje dziewczyny jeszcze bardziej hahaha... 

Dziurawe Sample: Kiedy Ty tam byłeś nauczycielem w MDK-u?

Ryba: Przez dwa lata, bo to była praca na zastępstwo. 

Dziurawe Sample: Niedawno to było.

Ryba: Tak, jakieś dwa lata temu skończyłem. Ja wiedziałem, że to tylko na okres paru miesięcy, ale w sumie dwa sezony tam przeżyłem. (Ryba wyciąga płytę Tony Loc'a) Na tej płycie kończy się dla mnie Old School w muzyce rap. Została wydana w 1989 roku. Do tej pory uważam ją za jedną z najlepszych płyt, i jedno z największych szczęść, jakie mnie spotkało jeśli idzie o te muzykę. 

Dziurawe Sample: A jeśli idzie o inne elementy Hip Hopu w Świdnicy, powiedzmy malowanie?

Ryba: Nie wiem. Za moich czasów nie było tego. Dopiero teraz słyszałem, że coś tam się dzieję. Za moich czasów była tylko muzyka i taniec. Ja lubię wiedzieć, chcę mieć świadomość tego co robię. Trochę tej muzyki poznałem i świata. Nie mówię, że wtedy, bo wtedy człowiek przede wszystkim szalał, ale po latach. Mimo, że zrobiłem sobie przerwę, ja cały czas tym żyję. To się nie zmieni. Będę miał z 50 lat i dalej pójdę na salę i będę się bawił. 

Dziurawe Sample: Freestyle nie.

Ryba: Freestyle. Dokładnie. Potrafię robić naprawdę dobre rzeczy, o czym niejednokrotnie dano mi do zrozumienia, ludzie którzy naprawdę tańczą zajebiście. Bo skoro gość jeżdżący po całym świecie, jeżdżący na warsztaty taneczne, tańczący i ćwiczący u bardzo znanych choreografów, mówi mi, że ja zrobiłem zajebistą choreografię, zajebisty układ. Pokaż mi to i to, to o czymś to znaczy. To dowartościowuje. A skoro jest czym, to czemu miałbym się nie pochwalić... 

Dziurawe Sample: Miałeś mi powiedzieć, co się stało, że przestałeś tańczyć.

Ryba: No właśnie. Jakoś tak w 1990 roku rozerwałem sobie ścięgna i już nigdy nie byłem w stanie wrócić do poprzedniej formy. Straciłem jakoś motywację, może chęci nie, ale nie byłem w stanie przeskoczyć ograniczeń fizycznych. Naprawdę tańczyłem fajnie, nieźle, miałem kilka naprawdę zajefajnych numerów (jak na koniec lat '80 tych i nasze podwórko), do momentu, aż nie poległem z kontuzjami (do tej pory czasem odczuwam je, nawet jak nic nie robię. Skoncentrowałem się na tym, by kogoś uczyć, jak ktoś chciał. 

Dziurawe Sample: Daniel Stec ze Stylową coś robił?

Ryba: Nie, nie te lata. To tak jak ja, ja też nie jestem ze Stylowej. Ja z SSS tak naprawdę nie mam nic wspólnego, to już nie moje lata. SSS powstało w momencie jak mnie już nie było. 

Dziurawe Sample: Ale Heart Attack Squad była tą ekipą, która jakby nadała bieg SSS?

Ryba: Nie wiem. Nie wiem jak Decó się na to zapatruje. Ja bynajmniej uważam, że w pewnym sensie tak. Myślę, że to był pewien etap (nasz czas), gdzie dojrzeliśmy do czegoś poważniejszego, gdy powstał Heart Attack Squad. Kiedy skleciliśmy to jako ekipę, nie wolni strzelcy i razem ćwiczyliśmy. A co za tym idzie, następstwem po jakimś czasie mogła być Stylowa. Grupa taneczna i muzyczna. Choćby z tego względu, że w SSS zostali właśnie Dawid, Pestek, Maniek, Pastor, Domel i inni. Część z nich tworzyła HAS i tak naprawdę wszyscy razem tańczyli, żyli tym i byli częścią tego naszego świdnickiego Hip Hopu i jego dotychczasowej historii. Mnie nie było, ja odpuściłem. Jeśli pozwolisz. Chcę się zwrócić do tych, co może kiedyś będą mieli okazję, to przeczytać. Z pewnością pamiętam o wszystkich, którzy przez te wszystkie lata byli częścią naszego świdnickiego rapu. Nie wszystkich z imienia/ksyw, ale twarze i osoby tak. I jestem dumny z tego, że miałem z Wami do czynienia i też mogłem się bujać z Wami. Wielkie dzięki za te kolorowe lata. I wielki szacunek dla Was wszystkich. Szacunek i pamięć dla nieobecnych już wśród nas. Dziękuję Wam. 

Dziurawe Sample: Derbot był jeszcze w HAS.

Ryba: Tak. Fajny gość i dobry dzik w tańcu.

Dziurawe Sample: Też był ze Świdnicy?

Ryba: Tak, tu z Osiedla Młodych. Decó z Osiedla Młodych, Śliwa z Osiedla Młodych. 

Dziurawe Sample: Pamiętasz moment kiedy w Świdnicy kręcili film Poniedziałek?

Ryba: Eee… Pamiętam, ale nie miałem z tym nic wspólnego. Słyszałem o tym. 

Dziurawe Sample: Czyli nie poznałeś Bolca i innych?

Ryba: Nie. 

Dziurawe Sample: Bo wiem, że Decó bujał wtedy tam z nimi.

Ryba: Od Niego słyszałem, że był kręcony ten film. 

Dziurawe Sample: A widziałeś go?

Ryba: Nie. Mnie by interesował film chłopaków z Pomorza.  (mowa o filmie "Pride of Flavour Szczecin", więcej o nim, tutaj Pride of Flavour Szczecin)

Dziurawe Sample: Mam i dostaniesz ode mnie.

I tutaj pamięć telefonu przestała osiągnęła limit. Rybę odwiedzałem jeszcze wiele razy. Oglądaliśmy zdjęcia na starych kliszach. Część z nich możecie zobaczyć jako ilustrację powyżej. Ryba to chodzący Old School. Decó tak wspomina czas produkcji filmu Poniedziałek:

"Dowiedzieliśmy się, że kręcą film w Świdnicy, na Osiedlu Młodych, z Bolcem, którego już znaliśmy i Kalibrem (Joka i Abradab). Wpadliśmy "na plan", na Dąbrowskiego i jak oni mieli przerwy jakieś w nagrywaniu to gadaliśmy z Bolcem głównie, co słychać itp. Były jakieś ustawki na browara wieczorem, ale nie doszło jakoś do skutku. Wpadliśmy na plan, pogadaliśmy z chłopakami i do następnego."

Uzupełnieniem mojej rozmowy z Rybą, może być wywiad z inną legendarną postacią, Dj Poetic Rockiem. Tutaj!

poniedziałek, 10 czerwca 2019

piątek, 7 czerwca 2019

Dr. John R.I.P.

                
                       
22.11.1941 - 6.06.2019

środa, 5 czerwca 2019

Łona, Webber & The Pimps - Dni Świdnicy 1.06.2019














Nie jestem fanem festiwali i imprez plenerowych. Wolę ciemne kluby. Tam hermetyczna energia sceniczna ma inny potencjał. No chyba, że mówimy o imprezach pokroju Woodstocku czy Hip Hop Kemp. Jednakże Dni Świdnicy i koncert klasyki rapu z Pomorza to doskonała okazja niekonieczne do pobujania pod sceną, ale leniwego umiejscowienia się pod drzewkiem, z piwkiem w dłoni i relaksu.

 Łona, Webber, The Pimpis oraz Rymek rozpoczęli swoje show w sobotni wczesny wieczór, około godziny 19.30. Grali blisko półtorej godziny. Nie pamiętam dokładnie jakie utwory wykonali, ale nie brakowało klasyki. Według mnie najsłabiej wypadli z numerem Konewka, wykonanym na bis.

 Łona to szaleniec sceniczny, doskonały MC, potrafiący zmieniać barwy i tonacje głosu. Z tego ważnego powodu, utwory które wykonywał nie różniły się w znacznej mierze od flow, prezentowanego na albumach studyjnych. Dla mnie to zawsze duży plus w przypadku raperów. Często bywa bowiem, że flow na scenie tak diametralnie różni się od tego, który znam w oryginalnym nagraniu, że gdyby nie refren, to za nic w świecie, nie poznałbym go. Ogromny plus dla Łony również za charyzmę i sporą dawkę humoru, którą wzbudził niejeden mój uśmiech.

Ludzie reagowali na propozycję Łony ochoczo a niezastąpiony Rymek sprawdził się nie tylko jako hypeman, ale przede wszystkim MC. Pompował energię w ludzi zgromadzonych pod sceną, których ilość była wystarczającą. Setka fanów, z których część reagowała sporym hałasem, to jak na takie mało miasto i plenerową imprezę, dobry wynik.

Patrząc na Łonę i jego specyficzny styl bujania na scenę, nie sposób nie zauważyć, że sam w sobie jest największym fanem swojej twórczości.

Słów kilka o koordynacji z zespołem The Pimps. Jak dla mnie mistrzowsko się uzupełniają i rozumieją na scenie. Tworzą jednolitą całość.

O.S.T.R. Brzydki, Zły i Szczery (książka) - Recenzja


Książka jak książka. Przeczytałem praktycznie na raz. Nie wiem sam czy to zaleta czy wada tej publikacji. 

Książka ma niewiele ponad 200-ście stron, na których Adam Ostrowski spisał historię swojego życia. Jest zabawnie. Czyta się ją naprawdę dobrze, jednak brakuje mi w niej głębszej treści. Mimo, że dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy, brakuje mi czegoś. Czuję pewien niesmak. I szczerze, po jej przeczytaniu nie pozostał żaden efekt. Nie wiążę z nią żadnych emocji. Może poza świadomością, że życie Ostrego, to był nieustający melanż ...



Autor jest idealistą i tę cechę jego charakteru czułem dość często. 

Jest to historia człowieka, który w świecie polskiego rapu osiągnął bardzo wiele. Człowieka, który przez ten rap mógł stracił rodzinę i życie. Szkoda tylko, że tak barwna postać, posiadająca tak bogatą biografię, zapełniła jedynie 200-ście stron.


Co do samej faktury książki. Spodziewałem się czegoś innego. Rysunki, których swoją drogą jest zbyt dużo, nie oddają klimatu historiom. W mojej ocenie są szpetne. Liczyłem bardziej na grafiki w stylu Forina. Na książkę, do której można będzie wracać. Szkoda, że nie ma w niej ani jednego zdjęcia z opisywanych historii. 

wtorek, 28 maja 2019

"12 Vex Ruffin, Fab 5 Freddy ‎– The Balance (2017)





Jest to pierwsze winylowe wydawnictwo Fab 5 Freddyego od ponad 30-stu lat. Ostatnim razem na wosku jego wokal ukazał się w roku 1982, na produkcji Change the Beat.

wtorek, 21 maja 2019

7'' Plash-World Is Burn / Noah






Jest to pierwsza siódemka autorstwa jednego z lepszych europejskich break Dj's ...

sobota, 13 kwietnia 2019

Designed from Scratch – the History of the DJ Mixer (Interview)

Poniższy wstęp pochodzi ze strony spinlabdjschool.com ...

Designed From Scratch: A History of the DJ Mixer to wystawa, która eksploruje ewolucje mikserów DJ-skich od 1975 do 2005. Wydarzenie miało miejsce w Portland, a odpowiedzialny jest za nie Andre Sirois, któremu zebranie wszystkich przedmiotów zajęło 10 lat.

Główną koncepcją wystawy jest fakt, iż postępy w technologii odzwierciedlają postępy w technice DJ-skiej. Co ciekawe wystawa jest bazą zbliżającej się książki, eksplorującej historie dotyczące tych produktów jako artefaktów kultury.

Znalazło się tam wszystko – od wczesnych disco-era / mobilnych mikserów używanych przez pionierskich DJ-ów hip-hopowych (GLi 3800 czy Clubman Two) przez ikony z lat 80-tych (Gemini MX-2200 czy Numark 1150a) po produkty z epoki rodzącego się turntablismu z lat 90. (np. Vestax 05 Pro, Melos PMX-2 i Rane 54, aby wymienić tylko kilka). Uwzględniono również igły, crossfadery (w tym rzadki, oryginalny zmodyfikowany Focus Fader, który zmienił branżę / kulturę), materiały marketingowe i inne pamiątki. Znalazło się tu także parę oryginalnych gramofonów Technics 1200 należących do pioniera z Bronxu – DJ-a Disco King Mario, który pożyczył te gramofony samemu Afrika Bambaataa na pierwszą bitwę w New York Junior High School 123 w 1976 roku.

Polecam mój obszerny wywiad z legendą hip hopu, inspiratorem Afriki Bambaaty, Kool DJ Dee, który jako pierwszy DJ na Bronksie posiadał pełny system Djski, w tym mixer GLI 3800.

Zadałem kilka pytań Andree. Po więcej informacji zachęcam sięgnąć do wielu darmowych źródeł udostępnionych przez autora tej niesamowitej wystawy ...



1. Jak doszło do otwarcia wystawy?

Krótka odpowiedź jest taka, że od około dziesięciu lat zbierałem i poszukiwałem mikserów. Ideą było otwarcie wystawy im poświęconej. Czegoś w rodzaju albumu, mówiącej nie tylko o produkcie, ale opowiadającej historię jak one powstały. Jeden z moich przyjaciół, który pracował na stanowisku dyrektora marketingowego w Pabst Blue Ribbon, zaproponował mi otwarcie wystawy w Portland i Oregonie w ramach PBR Spund Society. Otrzymałem od nich nieco pieniędzy i w przeciągu około miesiąca przygotowałem całą wystawę, wydrukowałem plakaty etc. Wystawa trwała trzy godziny. Od dwudziestu lat jestem DJ. Tworzę mixtapes'y dla UGHH.com od dekady, mam swoją audycję w radio od piętnastu lat, moje scratche znalazły się na wielu produkcjach. Między innymi na albumach Blacastana i Spose'a, dla którego dorobiłem cuty do jego flagowego utworu "I'm Awsome". W 2006 roku na Uniwersytecie w Oregonie broniłem swojej pracy na wydziale medialnym. Zacząłem zastanawiać się nad teoretyczną stroną hip hopowego dj/turntbalisty. Zainteresowałem się tym w jaki sposób technologia DVS wpłynęła na hip hopowego Dj'a, muzyczny biznes i odbiorców tejże muzyki.  

W 2009 roku odwiedzałem główną siedzibę Rane, która mieści się zaledwie sześć godzin od mojego domu. Chciałem z nimi porozmawiać, ponieważ w tamtym czasie byli jedyną firmą, produkującą asortymenty do Serato. Spotkałem tam Mike May'a, który zajmował się sprzedażą w kraju. W trakcie rozmowy opowiedział mi historie Rane 54, który został stworzony przez czwórkę DJ, którzy również go zaprojektowali. Wcześniej słyszałem same plotki na ten temat. Zmieniłem podejście w moich poszukiwaniach i od tego momentu skupiłem się na wyglądzie Dj-skiego sprzętu, oraz tym jak technologia DVS zmieniła hip hop i cały biznes muzyczny. 

Przeprowadzałem wywiady z inżynierami, ludźmi którzy mają styczność w procesie projektowania mikserów. Także ze sławnymi Dj's. Moim głównym tematem poszukiwań była teza, że najwspanialszą innowacją w historii Dj była ich technika i to jaką rolę w niej odgrywały ręce Dj'a. Wygląd mikserów zmieniał się wraz z ewolucją możliwości Djskich. Moim następnym zamysłem było, jak hip hopowy Dj który był postrzegany jako złodziej czy kryminalista, został wykorzystany i eksploatowany przez biznes muzyczny, który używał pomysłów Dj's do polepszania swoich własnych produktów. Był to czas gdy zasługi Dj's zaczęły stawać się ich prawem własności intelektualnej. Jednakże firmy zawsze starały się trzymać sztamę z DJs. DJ's oznaczają się technologią.  Podczas tego całego procesu ja i mój przyjaciel rozpoczęliśmy projekt DJistory i DJpedia Archive. To muzeum on - linie działające na zasadzie non profit. Wciąż trwają pracę nad jego ulepszeniem. Zrobiłem sporo zdjęć mikserów i udostępniłem je za darmo tutaj: https://www.flickr.com/photos/djpedia/  Przez ten cały czas kupowałem i kolekcjonowałem miksery. 

Zrozumiałem, że nie będę mógł nic o nich napisać dopóki nie będę miał ich przed swoimi oczyma. W roku 2016 opublikowałem moją pierwszą książkę bazującą na powyższych staraniach : "Hip Hop DJ'a and the Evolution of Technology: Cultural Exchange, Innovation and Democratization". Wydawca zgodził się na wydanie książki w formie e-booka. Jest więc dostępna zupełnie za darmo w powyższym linku.  Więc w taki sposób zrodził się pomysł tej wystawy. Ta trzygodzinna wystawa stała się zaczynem do największego projektu: Designed From Scratch Project. Pod tym tytułem kryje się zarówno idea wystawy jak i nowa książka, która ukaże się na przestrzeni półtorej roku. Ten podwójny projekt będzie nosił nazwę: "Designed From Scratch: A Hip Hop History of DJ Mixers, 1975-2005."

2. Byłem zaskoczony, że Twoja wystawa zawiera sprzęt Disco King Mario. Ten fakt czyni ją jeszcze bardziej wartościową.

Zdobyłem jego sprzęt w sposób bardzo przypadkowy. Prawdą jest, że chciałbym zaprezentować więcej sprzętu vintage od pionierów, ale zdobycie jego, to rzecz bardzo skomplikowana.  



3. W jaki sposób więc wszedłeś w posiadanie jego miksera i gramofonów?

Kupiłem je na Ebay'u od kogoś kto sprzedawał je w imieniu Mr. Freez'a. Mr Freeze był DJ w ekipie Jazzy Five (koniecznie sprawdźcie notkę biograficzną Jazzy 3 MC's - Jazzy 5 Crew, MC Sundance Story) i otrzymał je od Mario kilkadziesiąt lat wcześniej. 500 baksów za sztukę. Kupiłem je miesiąc przed tym jak firma Panasonic ogłosiła koniec firmy Technics. Dokładniej było tak: gramofony DJ Mario zakupiłem od DJ Mercury'ego, który był DJ dla Professora X z X-Clanu. W tamtym czasie sprzedawał sporo płyt winylowych. Miałem właśnie opóźnienie na lotnisku, gdy przeglądałem jego płyty. Zauważyłem też, że sprzedaje 1200's. W opisie była ich historia i nawiązanie do Disco King Mario i Bambaaty. Ustawiłem snajpera i wsiadłem na pokład samolotu. Na moim następnym przystanku, otworzyłem aplikację na telefonie i zobaczyłem, że wygrałem licytację !!! W tamtym czasie miałem małą kolekcję mikserów.  Pierwszy raz przeczytałem o Mario w książce "Yes Yes Y'all: The Experience Music Project  Oral History Of Hip-hop's First Decade". Nie mogłem uwierzyć, że zakupiłem jego gramofony z roku 1972 w naprawdę dobrej kondycji, wraz z pokrywami. Pamiętam, że Mercury prosił mnie bym nie mówił głośno o naszej transakcji. Domyślam się, że pewne osoby żądały od Mr. Freeza by ten oddał legendarny sprzęt Mario do muzeum hip hopowego.

4. Możesz wymienić na jakich albumach dogrywałeś swoje scratches ?

Na wielu produkcjach z gatunku indie rocka. Najbardziej znanymi są Blacastan i Spose, któremu dograłeś scratches do jego największego hitu "I'm Awsome".

7. Planujesz otwarcie wystawy w Europie ?

Wiem, że scratching i kultura djingu jest szeroko rozpowszechniona w Europie i w Polsce. Jednakże koszt i ogólna organizacja tego typu przedsięwzięcia to spore wyzwanie. Musiałbym mieć kilka firm z grubym portfelem do zrealizowania tego planu.

8. Przeprowadzałeś wywiady z ludźmi, którzy projektowali miksery. Mógłbyś wspomnieć ich imiona ?

Shortkut, DJ Focus, Qbert, Sugarcuts, DJ Go etc to ludzie, którzy projektowali sprzęt. Są również inni. Jednak najbardziej znani DJ's nie mieli nic wspólnego z udoskonalaniem czy projektowaniem nowych mikserów. Oni korzystali z już gotowych produktów. W moim kolejnym projekcie opiszę osoby pokroju Cutmaster  Swifta, który zaprojektował Melos PMX-2.  8.    

Więcej zdjęć z wystawy Designed from Scratch dostępna jest tutaj ...

Andre Sirois z małżonką i synem w trakcie wystawy.

czwartek, 4 kwietnia 2019

Decade of Fire reż. Gretchen Hildebran, Vivian Vazquez (2019)



"Throughout the 1970’s, fires consumed the South Bronx. Black and Puerto Rican residents were blamed for the devastation even as they battled daily to save their neighborhoods. In DECADE OF FIRE, Bronx-born Vivian Vázquez Irizarry pursues the truth surrounding the fires – uncovering policies of racism and neglect that still shape our cities, and offering hope to communities on the brink today. 

Through a rich seam of archival and home movie footage, DECADE OF FIRE confronts the racially-charged stereotypes that dehumanized residents of the South Bronx in the 1970’s, and rationalized their abandonment by city, state and federal governments. Vázquez Irizarry, in her role as the film’s central character and co-director seeks not only healing for her community, but to redeem them from the harmful mythology spread by the media that has continued largely unchallenged to this day. She tells the story of a people who held on, worked to save their community and start anew against impossible odds. The accounts she gathers are supported by extensive research, archival footage, print and broadcast news excerpts, testimonials from retired FDNY firefighters and brass, as well as Bronx historians. 

Through exposing the history, and lifting up the stories of survivors whose deep commitment to their homes and communities saved the borough, DECADE OF FIRE offers the emergence of a new narrative for the South Bronx and places like it across the nation."