środa, 24 lutego 2021

U-Roy RIP

Z wielkim opóźnieniem dotarła do mnie informacja o śmierci legendarnego tostera U-Roya. Zmarł w Trench Town, czyli w miejscu dorastania Boba Marleya i DJ Kool Herca. Toasting to forma melodeklamacji, która według wielu źródeł była zaczynem do powstania rapu. Jest to jednak spore naginanie faktów historycznych. Owszem, styl ten mógł w jakimś stopniu wpływać na pierwszych MC's w NYC, jednak nie zapominajmy o prezenterach radiowych, których rytmiczne (i rymowane) "zaśpiewki" bardziej przypominały rap. 


21.09.1942 - 17.02.2021

piątek, 19 lutego 2021

Prince Mark Dee (Fat Boys) RIP

Dzisiaj wczesnym rankiem dotarła do mnie smutna wiadomość. Prince Mark Dee, czyli jeden z trójki najsympatyczniejszej ekipy rapowej Fat Boys, zmarł wczoraj w wieku 52 lat w wyniku niewydolności serca.  


Dzisiaj obchodził by swoje 53-cie urodziny ...

wtorek, 9 lutego 2021

Ronnie D (Disco Four) RIP



Ronnie D, członek oldschoolowej ekipy Disco Four zmarł wczoraj. Syn Bobby Robinsona, właściciela prekursorkiego labelu hip hopowego Enjoy Records. 

niedziela, 7 lutego 2021

DJ Chips Says Something about Dziurawe Sample

Czym jest praca dziennikarza muzycznego ? Nigdy poza nielicznymi recenzjami nie opisałem żadnej płyty czy wydarzenia. Zawsze uważałem, że takie subiektywne relacje są mało rzetelne a z uwagi na w miarę młody wiek, nie godzien byłem (w przeciwieństwie do wielu) pretendować do specjalisty w dziedzinie muzyki. Kolejną dość wrażliwą kwestią była moja zdolność do zapominania, nie sprzyja to w nadążaniu za nowościami. Zresztą od samego początku nie byłem na bieżąco. Zawsze sięgałem wstecz, wyznając wyśmiewaną przez wszystkich zasadę, że jednak wszystko co dziś doświadczamy, już w jakimś stopniu miało miejsce w czasach przeszłych. 

Muzyka również. Od kiedy skończyłem trzynaście lat, zajarałem się rapem. Wtedy każdy mówił hip hop, a ja gówno o nim wiedziałem. To były czasy rozgrywek międzymiastowych, gdzie za przyznanie sympatii do K44, można było wyłapać w ryj. Nie wszędzie oczywiście, ale zdarzały nie takie sytuacje. Zacząłem drążyć ten temat, stałem się w pewnym okresie wręcz "chory na hip-hop". Ten fanatyzm graniczył z metafizyką. W końcu nastąpił czas, gdy słuchając pewnych wyjadaczy w bboyingu, zapadła mi w pamięć pewna treść: "Zrób coś dla hip hopu". Od tamtego czasu zacząłem drążyć temat. Trwało to lata. Setki, tysiące godzin poświęcanych na szperanie w odmętach internetu, książkach, rozmowach ... Gdzieś z tyłu głowy wraz z moim kumplem writerem (Funky Fresh Zorro!) wpadliśmy na naiwny pomysł napisania książki o początkach hip hopu. Naiwny z tego względu, że od samego początku mimo szaleńczej zajawki, nie wierzyłem w jego realizację. Dziś po prawie 15-stu latach, na polskim rynku nie pojawiła się żadna rzetelna książka o początkach polskiego hip hopu. Poza jedną ... 

W pewnym momencie na horyzoncie pojawiła się postać Sadiego i Graffa. Spędziliśmy wraz z Kool Mikem, DJ Fingerem, Cortezem, Kukim , Dj SC1 wiele rozmów. W międzyczasie nastał czas na dołączenie do UZN, rozmowy z DJ Big W, którego uwieńczeniem była wizyta we Wrocławiu. Wtedy zrozumiałem, że to co mówił mi Kool DJ Dee, że hip-hop to polityka, sprawdza się również w naszych polskich realiach. Miałem siłę by namówić Sadiego i Graffa do napisania książki, i tak w końcu 2015 roku pojawiła się jej pierwsza (hardcorowa) wersja. Pamiętam, jak skończyłem czytać jej ostatnie strony gdzieś na francuskim przystanku w Burgundii.

Po powrocie z Francji już na dobre zabrałem się za historię DJ Chipsa (koniecznie przeczytaj tutaj "Nazywano mnie Disco DJ, nawet gdy miksowałem utwory Jamesa Browna" - Historia DJ Chipsa ), na którego trop natrafiłem przypadkowo jakieś 8 lat temu. Internet to niesamowita rzecz pod względem skracania dystansu. Nagle osoba, która odgrywała kluczową rolę w budowaniu fenomenu Mobile DJ w Nowym Jorku, była najczęstszym gościem powiadomień w komunikatorze społecznościowym. Częstszym nawet niż moja ówczesna dziewczyna. Prace nad historią DJ Chipsa i Kool Dee (koniecznie sprawdź pierwszy wywiad z legendą hip hopu Kool DJ Dee Interview (2013)) trwały latami. Moja dociekliwość i wścibskość, stała się podstawą do nadania mi ksywki Mr. Dynamite! Moje pytania wręcz rozwalały głowę Chipsowi. Pamiętam również inne osoby, które swoimi treściami uwierzytelniły moje pracę, tutaj należy wspomnieć Patrica Fabera, kolegę legendarnego Grandmastera Flowersa, z którym również stworzyłem obszerny wywiad. Wszystkie wiadomości starałem się właściwie i wedle moich mocy, weryfikować.

Po jakimś czasie okazało się, że Chips i Kool Dee po blisko 40-stu (sic!) powrócili do działaności DJ-skiej , którą zarzucili w latach 80-tych. Moja praca przyniosła efekty, i Kool DJ Dee wraz z bratem Tyronem The Mixologist (który według wielu źródeł scratchował płyty przed GWT), zaczął pojawiać się w przestrzeni medialnej. W końcu spotkał się się z Bambaatą - swoim dawnym uczniem. Po jakimś czasie Krs One przyznał, że niewłaściwie nauczał o początkach historii hip hopu. Dzisiaj DJ CHips ma za sobą już wiele wizyt między innymi w Australii, gdzie odwiedzał oldschoolowych hip hopowców w Perth, grając imprezy dla bboys i będąc swoistym symbolem początków hip-hopu. Kool DJ Dee również powrócił i z powodzeniem po czterech dekadach, stanął "za konsoletą";

Nie piszę tego, by nie szczycić. Jednak to ludzie, którzy zainspirowali Afrika Bambaatę i są Ojcami Założycielami tworu którego znamy dzisiaj jako hip hop, zaufali komuś z małej dolnośląskiej miejscowości i przekazali informacje, które mają niemałe znaczenie w kontekście historii muzyki. Jako dziennikarz muzyczny zawsze stawiałem na rzetelność i byłem nawet za to ganiony przez wykładowców na studiach. Mam nadzieję jednak, że zarówno Chips i Kool Dee doczekają dni, w których oficjalnie "zawisną" w kanonie pionierów. Podobnie ma się rzecz z Sadi i Graffem. Życzyłbym sobie i innym by poznali ich historię i na przekór treściom, że Skandal rozpoczął polski hip hop, trafili na historię ludzi, którzy tańczyli na polskich ulicach w czasach, gdy po tych ulicach jeździły czołgi.

Tymczasem Dj Chips nagrał krótki filmik, który dla mnie i w moim rozumieniu stanowi o wiele więcej niż niejedna nagroda dziennikarska. Jest to czysta satysfakcja i szacunek przekazany od człowieka, który pamięta wczesne jamy z 1972 roku na Brooklynie. Can you dig it ?!