© Piotr 'Cembra' Cembrowski
Nazywam się Ilona, obecnie pracuję i studiuję Ekonomię na studiach magisterskich. Mieszkam w Gdańsku, pochodzę z Braniewa.
Jakie są Twoje obecne inspiracje i jak wyglądała droga do ich odkrycia?
Strasznie jara mnie klimat hiphopowych lat 80/90, choć może rzadko to widać w moich stylizacjach, ale cały czas mam w zanadrzu kilka pomysłów na sesje w tych klimatach i zamierzam je zrealizować latem. Lata 80/90 to oczywiście dziewczyny z Salt-n-Pepa, JJ Fad, Run DMC, moc kolorów i złota biżuteria. Dzisiaj lubię zawiesić oko na stylizacjach takich osób jak Teyana Taylor, Rihanna, Beyonce, Ciara, a także spoza świata muzycznego np. Adrianne Ho. Droga do ich odkrycia była prosta – przede wszystkim teledyski, zdjęcia, portale społecznościowe.
Dlaczego zdecydowałaś się na swój streetwareowy sposób na życie?
Nawet nie wiem kiedy zaczęło się moje zamiłowanie od ubrań. Od dawna większość pieniędzy które gdzieś tam nawet za dzieciaka sobie zarabiałam, wydawałam na ubrania. Z czasem to wszystko ewoluowało, zmieniały mi się także gusta co do stylu ubierania. Miałam w swoim życiu moment gdy chodziłam w samych męskich ciuchach. Do dziś mi się to podoba, ale już bardzo rzadko ‘noszę się’ w taki sposób. Nigdy nie należałam do dziewczyn z zamiłowaniem noszących sukieneczki w kwiatki i obcasy na co dzień. Stąd w swoim stylu ubierania się poszłam bardziej w stronę streetwearu i sportswearu. Jeśli już mam ubrać kieckę to raczej taką, do której mogę założyć sportowe buty (chociaż przyznaję, że zdarzają się u mnie też odstępstwa od normy).
Prowadzisz własną przestrzeń st-yl-on.blogspot.com. Opowiedz coś o tym...
Jeśli pytasz o bloga to cała zabawa z nim wyszła dość spontanicznie i nie była moim pomysłem. Blog powstał za namową bliskiej mi osoby, która cały czas stara się mi pomagać jak może w jego prawidłowym funkcjonowaniu i z tego miejsca bardzo jej za to po raz kolejny dziękuję. Prawda jest taka, że lubię gdy ktoś mi robi zdjęcia, lubię fajne ubrania, a gdy jeszcze to wszystko okraszone jest ciekawym pomysłem na samą sesję, no to niebo. Gdyby blog nie powstał to przypuszczam, że i tak robiłabym to co robię, ale na pewno z mniejszą intensywnością i zaangażowaniem. Służy mi on przede wszystkim do tego, by na szerszą skalę pokazywać to co robię i robić lubię.
© Aleksandra Graff
Szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Na dzień dzisiejszy raczej nic takiego nie ma miejsca, aczkolwiek zobaczymy jak to wszystko dalej będzie się rozwijać.
Oprócz zamiłowania do ubrań, tańczysz... Powiedz, jakie są dobre i złe strony medalu bycia i obracania się w świecie tancerzy, a jakie w ulicznej modzie? Czy są w jakiś sposób ze sobą powiązane, czy każdy z nich to odrębny przypadek?
Nie widzę kompletnie żadnej złej strony medalu bycia zarówno w świecie tancerzy jak i mody ulicznej. No może poza czasem, który w dużych ilościach trzeba na obie te rzeczy poświęcić jeśli chce się to robić na 100% i jak najlepiej. Szczerze przyznam, że od jakiegoś czasu taniec odszedł u mnie na trochę dalszy plan. Praca pełnoetatowa, studia i blog pochłaniają u mnie tak dużo czasu, że póki co mogę powiedzieć jedynie, że gdzieś tam w domu pokręcę się przy prasowaniu czy myciu naczyń (śmiech).
Ciężko jest mi wymieniać wszystkie plusy obracania się w świecie tanecznym, bo jest tego bardzo dużo począwszy od masy wspaniałych ludzi, których miałam okazję poznać już kilka lat temu i do dziś wiem, że mogę na nich liczyć, a skończywszy na zwykłym wyładowaniu energii. Co do bycia w świecie mody streetwearowej – jeśli chodzi o samo jakby to ‘towarzystwo’ to wydaje mi się, że jestem od tego daleka. Są 3, może 4 blogi, które od czasu do czasu przeglądam i to wszystko. Przede wszystkim nie mam czasu ani zajawki, by na bieżąco śledzić i szukać inspiracji wśród innych blogerów. Ciężko jest mi wskazać jakieś konkretne pozytywy bycia w tym wszystkim. Zwyczajnie sprawia mi to przyjemność raczej z niewyjaśnionych powodów.
Czy idzie to wszystko ze sobą połączyć ? Jasne. I być może wkrótce uda mi się to pokazać, zobaczymy...
Rozumiem. A jak oceniasz dzisiejsze młode pokolenie obracające się w Twoim kręgu i ich zainteresowanie dziedziną którą się zajmujesz? Czy jest to dobry kierunek dla każdego, czy raczej odnajdą się tam specyficzne indywidualności?
Nie mam żadnych zastrzeżeń wobec osób, które interesują się modą streetwearową. Nie podoba mi się tylko ślepe podążanie za funkcjonującymi trendami, co widać dzisiaj właściwie na każdym kroku. Trendy są po to, żeby za nimi podążać... No tak, wiem, ale wszystko z umiarem.
Co do samego zajmowania się tą dziedziną to wydaje mi się, że jak w każdej innej, trzeba mieć poczucie smaku, umiejętności czy wiedzę co sprawia, że mimo wszystko powstaje tu swego rodzaju selekcja. Czy ja jestem do tego stworzona? Nie wiem, nie mnie oceniać, chociaż raczej podoba mi się to co robię i patrząc na rosnące zainteresowanie moimi działaniami, innym również.
© Aleksandra Graczyk
Póki co nie zmierzam w jakimś konkretnym celu w odniesieniu do mojej działalności. Robię to, bo lubię i póki co nie zamierzam tego rzucać. Zainteresowanie moimi działaniami wzrasta co cieszy mnie niezmiernie i napędza do dalszych działań. Mam ogromną satysfakcję z tego, że są osoby, którym podoba się to co robię i to one właśnie dają mi chęci do działania, są swego rodzaju motywatorem. Czas pokaże co będzie dalej.
Na czym polega fenomen ulicznej sztuki, ulicznej mody w Twojej ocenie i jakie są jego powiązania z pięcioma elementami Kultury Hip Hop wg. starej szkoły?
Ciężko jest mi powiedzieć na czym tak naprawdę polega fenomen sztuki ulicznej w różnym tego słowa znaczeniu. Jak to się mówi ‘są gusta i guściki’, a mi właśnie do gustu najbardziej przypadła ta muzyka, ta kult
ura, ten sposób ubierania się.
Co do powiązań z elementami Kultury Hip Hop to wydaje mi się, że właściwie od zawsze osoby w jakiś sposób reprezentujące tą kulturę ubierały się w dość odmienny sposób. Charakterystyczne nakrycia głowy czy buty, które właściwie nie od dzisiaj są elementami w pewien sposób już wpisanymi w kulturę hip hopową, kojarzonymi z nią. Dzisiaj jest to trochę mniej zauważalne, bo jest coraz więcej osób, które słuchają rapu, a niekoniecznie noszą czapki czy szerokie spodnie. Niemniej jednak nie da się ukryć, że często (choć nie zawsze) to jak się ubieramy może zdradzić innym jakie mogą być nasze zainteresowania i gusta.
Co chcesz przekazać innym poprzez swój wizerunek?
W moim wizerunku nie ma jakiegoś ukrytego znaczenia, głębi czy cokolwiek innego. Ubieram się tak a nie inaczej, bo lubię wyglądać w taki a nie inny sposób, bo mi się to podoba, bo dobrze się tak czuje, to wszystko.
© Małgorzata Czyż
Jest to bardzo indywidualne pytanie, na które każdy powinien tak naprawdę sam odpowiedzieć. Myślę, że młode społeczeństwo w tej kwestii jest dość podzielone.
Budowanie własnego wizerunku jest też kwestią indywidualną. Dla mnie jest to raczej świadoma postawa. Jeżeli masz pasję, którą chcesz się dzielić z innymi, chcesz by jakoś to wszystko poszło dalej to starasz się jak najbardziej rozpowszechniać swoje działania, bo właściwie tylko w taki sposób możesz do czegoś dojść. W moim przypadku jest to zamierzony zabieg, aczkolwiek nie spinam się żeby być gdzieś tam zauważoną itd. Będzie co będzie. Jeśli pisane będzie mi wybić się bardziej, super, jeśli nie to trudno, póki co działam i nie zamierzam przestać.
Jakie są Twoje cele i założenia na przyszłość? Jak w Twojej ocenie będzie się rozwijać scena streetwearowa w 3city i w Polsce?
Na dzień dzisiejszy chcę by moja zabawa z blogowaniem trwała jak najdłużej. Ponadto chciałabym dostać możliwość wymarzonej pracy, ale to już raczej w nieco dalszej przyszłości gdyż może się to trochę mijać z tym co robię obecnie, a nie ukrywam, że chce jeszcze się tym bawić.
Wydaje mi się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku zarówno w Polsce jak i w Trójmieście. Swoją działalność na północy rozpoczynają marki, które w większości mają naprawdę fajne pomysły na swoje produkty. Z resztą czas pokaże, ale jestem dobrej myśli, bo ludzie generalnie stają się coraz bardziej otwarci na różne ciekawe, a nawet niekonwencjonalne rozwiązania w modzie streetwearowej.
"Czy artystą się jest? Czy artystą się bywa?" Jak odnosisz się do takiego stwierdzenia?
Artystą się jest. Jeśli artystą ktoś ‘bywa’ to wg mnie oznacza to albo brak konkretnego pomysłu na siebie i swoje działania, albo bycie nieprawdziwym w tym co się robi.
Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?
Rodzina przede wszystkim. Zdrowie. Robienie tego, co sprawia największą przyjemność. Uważam, że życie bez jakiejkolwiek zajawki jest smutne i nudne. To ona nadaje tego ‘smaczku’, pocieszenia w nieciekawych chwilach i mega radości w tych lepszych. Jeśli masz pasję to od życia nie powinno się chyba już więcej wymagać. Bo gdy człowiek jest szczęśliwy i dumny sam z siebie to cała reszta też się znajdzie gdy przyjdzie na to pora.
© Małgorzata Czyż
Uważam, że jest to potrzebne. Nie tylko poprzez organizowanie spotkań, paneli dyskusyjnych itd., ale także za pomocą środków masowego przekazu czy różnego rodzaju portali.
Dlaczego?
Bo w dzisiejszych czasach dzieciaki głównie w ten sposób spędzają wolny czas i właśnie dzięki temu docierają do pewnych informacji, które mogą je w pewien sposób zainteresować, sprawią, że zaczną dociekać, dowiadywać się więcej, aż w końcu mogą stać się członkami kultury hip hop. Oczywiście może to też być rodzinne i iść z pokolenia na pokolenie, bo przecież i takie rodzinki się zdarzają, ale umówmy się, jest to raczej rzadkość. Dlatego uważam, że odkopywanie wszelakich informacji, rozpowszechnianie historii na temat kultury hip hopowej jest zabiegiem koniecznym jeśli tylko chcemy, by to wszystko szło dalej i zyskiwało coraz to nowszych zwolenników.
Czy młodzi ludzie często odwołujący się do stylu z przeszłości chętnie poszukują informacji na ten temat, zgłębiają wiedzę? Czy uważasz, że powinni to robić by zyskać np. większą świadomość tego czym się interesują?
Nie mogę powiedzieć, że na 100% tak jest, ale obawiam się, że jest to niestety prawda. Młodzież często żyje tym co tu i teraz. Przypuszczam, że 70-80% z nich nie zgłębiało się zbytnio w fakty historyczne, a szkoda. Nie mówię tu na przykład o studiowaniu całej ‘The Gospel of Hip Hop’, bo sama tego nie zrobiłam, gdyż zwyczajnie nie czuję takiej wewnętrznej potrzeby, ale uważam, że przydałoby się liznąć trochę historii by się z czymkolwiek utożsamiać i cokolwiek reprezentować.
Dlaczego?
Bo w dzisiejszych czasach dzieciaki głównie w ten sposób spędzają wolny czas i właśnie dzięki temu docierają do pewnych informacji, które mogą je w pewien sposób zainteresować, sprawią, że zaczną dociekać, dowiadywać się więcej, aż w końcu mogą stać się członkami kultury hip hop. Oczywiście może to też być rodzinne i iść z pokolenia na pokolenie, bo przecież i takie rodzinki się zdarzają, ale umówmy się, jest to raczej rzadkość. Dlatego uważam, że odkopywanie wszelakich informacji, rozpowszechnianie historii na temat kultury hip hopowej jest zabiegiem koniecznym jeśli tylko chcemy, by to wszystko szło dalej i zyskiwało coraz to nowszych zwolenników.
Czy młodzi ludzie często odwołujący się do stylu z przeszłości chętnie poszukują informacji na ten temat, zgłębiają wiedzę? Czy uważasz, że powinni to robić by zyskać np. większą świadomość tego czym się interesują?
Nie mogę powiedzieć, że na 100% tak jest, ale obawiam się, że jest to niestety prawda. Młodzież często żyje tym co tu i teraz. Przypuszczam, że 70-80% z nich nie zgłębiało się zbytnio w fakty historyczne, a szkoda. Nie mówię tu na przykład o studiowaniu całej ‘The Gospel of Hip Hop’, bo sama tego nie zrobiłam, gdyż zwyczajnie nie czuję takiej wewnętrznej potrzeby, ale uważam, że przydałoby się liznąć trochę historii by się z czymkolwiek utożsamiać i cokolwiek reprezentować.
© Mateusz Dębowski
1 komentarz:
Rewelacja.
Prześlij komentarz