poniedziałek, 31 marca 2014

sobota, 29 marca 2014

poniedziałek, 24 marca 2014

Behind the Beat: Hip Hop Home Studios - Rafael Rashid (2005)





















Jest to książka nie związana z tematyką oldschoolową, przedstawia jednak kwintesencję hip hopu, szum płyt winylowych, wielka pasję Dj/producenta, zapał i upór w tworzeniu. Rashid prezentuje nam zza oka swojego obiektywu domowe zacisza wielu znanych hip hopowych Dj's od: Dj Premiera, Madliba, Numarka, Serecka (Def Wish Cast) po J Dille.

































Na 160-ciu stronach zamieszczono 320-cia zdjęć.

Autor jest założycielem australijskiego labela Crookneck Records oraz członkiem rapowej grupy Mnemonic Ascent.














Album zawiera także CD z utworami Lootpacka i MF DOOM'a.

sobota, 22 marca 2014

Skalpel - Simple EP (2014)














Skalpel czyli duet wrocławian, którzy jako pierwsi w Polsce mieli okazję podpisać kontrakt płytowy z Ninja Tune, po kilku latach solowych przedsięwzięć, wracają na rynek z nowym wydawnictwem. Simple EP ma ukazać się w pierwszej połowie maja i jest zapowiedzią trzeciego w dorobku grupy złożonej z Igora Pudło i Marcina Cichego, albumu.

 

Żywię nadzieję, że długogrająca już płyta pojawi się także na w wersji winylowej, gdyż znany z zaminowania do samplowania dorobku polskiego jazzu Skalpel, zasługuje na wyróżnienie swojej działalności.

poniedziałek, 17 marca 2014

Get On Up (2014) reż. Tate Taylor "Biografia Jamesa Browna"


Kronika Jamesa Browna. Z nędzy, by stać się jednym z najbardziej wpływowych muzyków w historii. Premiera: 01.08.2014

Miracle Mile (1988) reż. Steve De Jarnatt / ''12 Pilotpriest - Miracle Mile (2012)

Końcówka lat 80, to czas wielkich przemian w Europie i na świecie. Przed rozwiązaniem się ZSRR, upadem muru berlińskiego, wciąż trwająca w umysłach wielu ludzi zimna wojna, stanowiła o wizji możliwej wojny nuklearnej pomiędzy mocarstwami wschodu i zachodu. Miracle Mile, powstał na bazie tej historii, w oparciu o wyobrażenia swoich czasów. Główny bohater przypadkowo dowiaduje się, o możliwym ataku bloku wschodniego na wolne metropolie zachodniego wybrzeża, w tym Los Angeles, gdzie rozgrywa się akcja. Wprowadzenie do filmu poświęcone jest zadumie nad wszechświatem i pochodzeniem człowieka, w oparciu o uznane powszechnie fakty. Dalsza część jest opowieścią o historii miłosnej Harry'ego i Julie, która rozwija się z każdą kolejną mijającą minutą... Film okraszony jest doskonałą, niepokojącą muzyką członków legendarnego zespołu Tangerine Dream. Mimo, że obraz może być momentami kojarzony z klasycznym kinem kategorii B, wystąpiły w nich znane postacie z tamtych lat, Earl Boen (szerzej znany jako psychiatra Sary Connor, w filmach z serii Terminator), czy niezwykle charakterystyczny Brian Thompson (m.in. nocny rzeźnik z klasyka "Cobra" ze Sly Stallone, oraz członka ulicznego gangu, we wspomnianym Terminatorze). Ponure, opustoszałe ulice, światła neonów, oraz unikatowy styl 80's, to wszystko znajdziecie w Miracle Mile. 

Pilotpriest - The Original Motion Picture Soundtrack Album

W 2012 roku, ukazała się pierwsza płyta projektanta, oraz producenta, Anthony Scott Burns'a. 

Jest to hołd złożony wspaniałym klasykom kina 80's. Album składa się z, aż trzydziestu utworów, w którym każdy jest dedykowany konkretnej produkcji filmowej. Znajdziemy tam, takie klasyki jak Risky Business (1983), Streets of Fire (1984), Rumble Fish (1983) czy Thief (1981), oraz wiele innych... Wraz z wspomnianym Miracle Mile. W całości kompozycja prezentuje swój własny styl. Nie znajdziemy tutaj dwóch podobnych do siebie kawałków, a każdy kolejny utwór, zdaje się być zupełnie świeżym pomysłem. Pochodzący z Toronto A. S. Burns, jako cover swojego albumu wykorzystał grafikę autorstwa Killian Eng, która tylko dodaje całości niezwykłej magii i stylistyki podróży, przenosząc nas w czasie i przestrzeni ku przyszłości...



Wybierając Miracle Mile, który moim subiektywnym zdaniem jest najświeższym utworem z całej płyty, zapraszam zainteresowanych do sprawdzenia całości w linku powyżej, gdzie jest możliwość pobrania płyty, za symboliczną indywidualną wycenę... 

poniedziałek, 10 marca 2014

Breakmania 2014 - International Street Dance Competition

W ostatni weekend marca odbędą się międzynarodowe zawody tańca ulicznego w Kętrzynie na ulicy St. Kazimierza Wielkiego 12 A. „MOSiR hall”. W sobotę 29-ego bboying, 30-ego hip hop dance. Na miejscu obejrzycie zapewno najmłodszych tancerzy, jak i weteranów, organizatorzy zapewnili szeroki wachlarz kategorii. Imprezę poprowadzą Sierber i Mąka (Mad Skillz/Sinior Skład Family) Za deckami brejki zapętli Dj Bart z Dope Shit Produtionz. Na ławce sędziowskiej zasiądą Panama (Depils Originals, Litwa), Dr Hefo (Fox Footwork), Pawlotti (Haribo Crew). Wstęp kosztuje 10 zł. Pełne info na stronie wydarzenia.

środa, 5 marca 2014

Ilona "Ylon" Siok - O sobie słów kilka...

© Piotr 'Cembra' Cembrowski

Kim jesteś?

Nazywam się Ilona, obecnie pracuję i studiuję Ekonomię na studiach magisterskich. Mieszkam w Gdańsku, pochodzę z Braniewa.

Jakie są Twoje obecne inspiracje i jak wyglądała droga do ich odkrycia?

Strasznie jara mnie klimat hiphopowych lat 80/90, choć może rzadko to widać w moich stylizacjach, ale cały czas mam w zanadrzu kilka pomysłów na sesje w tych klimatach i zamierzam je zrealizować latem. Lata 80/90 to oczywiście dziewczyny z Salt-n-Pepa, JJ Fad, Run DMC, moc kolorów i złota biżuteria. Dzisiaj lubię zawiesić oko na stylizacjach takich osób jak Teyana Taylor, Rihanna, Beyonce, Ciara, a także spoza świata muzycznego np. Adrianne Ho. Droga do ich odkrycia była prosta – przede wszystkim teledyski, zdjęcia, portale społecznościowe.

Dlaczego zdecydowałaś się na swój streetwareowy sposób na życie?

Nawet nie wiem kiedy zaczęło się moje zamiłowanie od ubrań. Od dawna większość pieniędzy które gdzieś tam nawet za dzieciaka sobie zarabiałam, wydawałam na ubrania. Z czasem to wszystko ewoluowało, zmieniały mi się także gusta co do stylu ubierania. Miałam w swoim życiu moment gdy chodziłam w samych męskich ciuchach. Do dziś mi się to podoba, ale już bardzo rzadko ‘noszę się’ w taki sposób. Nigdy nie należałam do dziewczyn z zamiłowaniem noszących sukieneczki w kwiatki i obcasy na co dzień. Stąd w swoim stylu ubierania się poszłam bardziej w stronę streetwearu i sportswearu. Jeśli już mam ubrać kieckę to raczej taką, do której mogę założyć sportowe buty (chociaż przyznaję, że zdarzają się u mnie też odstępstwa od normy).

Prowadzisz własną przestrzeń st-yl-on.blogspot.com. Opowiedz coś o tym...

Jeśli pytasz o bloga to cała zabawa z nim wyszła dość spontanicznie i nie była moim pomysłem. Blog powstał za namową bliskiej mi osoby, która cały czas stara się mi pomagać jak może w jego prawidłowym funkcjonowaniu i z tego miejsca bardzo jej za to po raz kolejny dziękuję. Prawda jest taka, że lubię gdy ktoś mi robi zdjęcia, lubię fajne ubrania, a gdy jeszcze to wszystko okraszone jest ciekawym pomysłem na samą sesję, no to niebo. Gdyby blog nie powstał to przypuszczam, że i tak robiłabym to co robię, ale na pewno z mniejszą intensywnością i zaangażowaniem. Służy mi on przede wszystkim do tego, by na szerszą skalę pokazywać to co robię i robić lubię.

© Aleksandra Graff

Czy za Ylon stoi jakiś głębszy cel albo konkretne przesłanie?

Szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Na dzień dzisiejszy raczej nic takiego nie ma miejsca, aczkolwiek zobaczymy jak to wszystko dalej będzie się rozwijać.

Oprócz zamiłowania do ubrań, tańczysz... Powiedz, jakie są dobre i złe strony medalu bycia i obracania się w świecie tancerzy, a jakie w ulicznej modzie? Czy są w jakiś sposób ze sobą powiązane, czy każdy z nich to odrębny przypadek?

Nie widzę kompletnie żadnej złej strony medalu bycia zarówno w świecie tancerzy jak i mody ulicznej. No może poza czasem, który w dużych ilościach trzeba na obie te rzeczy poświęcić jeśli chce się to robić na 100% i jak najlepiej. Szczerze przyznam, że od jakiegoś czasu taniec odszedł u mnie na trochę dalszy plan. Praca pełnoetatowa, studia i blog pochłaniają u mnie tak dużo czasu, że póki co mogę powiedzieć jedynie, że gdzieś tam w domu pokręcę się przy prasowaniu czy myciu naczyń (śmiech).

Ciężko jest mi wymieniać wszystkie plusy obracania się w świecie tanecznym, bo jest tego bardzo dużo począwszy od masy wspaniałych ludzi, których miałam okazję poznać już kilka lat temu i do dziś wiem, że mogę na nich liczyć, a skończywszy na zwykłym wyładowaniu energii. Co do bycia w świecie mody streetwearowej – jeśli chodzi o samo jakby to ‘towarzystwo’ to wydaje mi się, że jestem od tego daleka. Są 3, może 4 blogi, które od czasu do czasu przeglądam i to wszystko. Przede wszystkim nie mam czasu ani zajawki, by na bieżąco śledzić i szukać inspiracji wśród innych blogerów. Ciężko jest mi wskazać jakieś konkretne pozytywy bycia w tym wszystkim. Zwyczajnie sprawia mi to przyjemność raczej z niewyjaśnionych powodów.

Czy idzie to wszystko ze sobą połączyć ? Jasne. I być może wkrótce uda mi się to pokazać, zobaczymy...

Rozumiem. A jak oceniasz dzisiejsze młode pokolenie obracające się w Twoim kręgu i ich zainteresowanie dziedziną którą się zajmujesz? Czy jest to dobry kierunek dla każdego, czy raczej odnajdą się tam specyficzne indywidualności?

Nie mam żadnych zastrzeżeń wobec osób, które interesują się modą streetwearową. Nie podoba mi się tylko ślepe podążanie za funkcjonującymi trendami, co widać dzisiaj właściwie na każdym kroku. Trendy są po to, żeby za nimi podążać... No tak, wiem, ale wszystko z umiarem.

Co do samego zajmowania się tą dziedziną to wydaje mi się, że jak w każdej innej, trzeba mieć poczucie smaku, umiejętności czy wiedzę co sprawia, że mimo wszystko powstaje tu swego rodzaju selekcja. Czy ja jestem do tego stworzona? Nie wiem, nie mnie oceniać, chociaż raczej podoba mi się to co robię i patrząc na rosnące zainteresowanie moimi działaniami, innym również.

© Aleksandra Graczyk

Czym jest dla Ciebie siła która prowadzi Cię tam dokąd zmierzasz i jakie jest jej źródło?

Póki co nie zmierzam w jakimś konkretnym celu w odniesieniu do mojej działalności. Robię to, bo lubię i póki co nie zamierzam tego rzucać. Zainteresowanie moimi działaniami wzrasta co cieszy mnie niezmiernie i napędza do dalszych działań. Mam ogromną satysfakcję z tego, że są osoby, którym podoba się to co robię i to one właśnie dają mi chęci do działania, są swego rodzaju motywatorem. Czas pokaże co będzie dalej.

Na czym polega fenomen ulicznej sztuki, ulicznej mody w Twojej ocenie i jakie są jego powiązania z pięcioma elementami Kultury Hip Hop wg. starej szkoły?

Ciężko jest mi powiedzieć na czym tak naprawdę polega fenomen sztuki ulicznej w różnym tego słowa znaczeniu. Jak to się mówi ‘są gusta i guściki’, a mi właśnie do gustu najbardziej przypadła ta muzyka, ta kult
ura, ten sposób ubierania się.

Co do powiązań z elementami Kultury Hip Hop to wydaje mi się, że właściwie od zawsze osoby w jakiś sposób reprezentujące tą kulturę ubierały się w dość odmienny sposób. Charakterystyczne nakrycia głowy czy buty, które właściwie nie od dzisiaj są elementami w pewien sposób już wpisanymi w kulturę hip hopową, kojarzonymi z nią. Dzisiaj jest to trochę mniej zauważalne, bo jest coraz więcej osób, które słuchają rapu, a niekoniecznie noszą czapki czy szerokie spodnie. Niemniej jednak nie da się ukryć, że często (choć nie zawsze) to jak się ubieramy może zdradzić innym jakie mogą być nasze zainteresowania i gusta.

Co chcesz przekazać innym poprzez swój wizerunek?

W moim wizerunku nie ma jakiegoś ukrytego znaczenia, głębi czy cokolwiek innego. Ubieram się tak a nie inaczej, bo lubię wyglądać w taki a nie inny sposób, bo mi się to podoba, bo dobrze się tak czuje, to wszystko.

© Małgorzata Czyż

Czy uważasz, że dzisiaj Twoje środowisko i pokolenie posiada świadomość egzystencji? Czy budowanie własnego wizerunku w danej dziedzinie to kreowanie własnego świata wokół siebie i odskocznia od rzeczywistości i samotności czy raczej świadoma postawa i zwrócenie szerszej uwagi na konkretny problem, pasję czy może jeszcze coś innego?

Jest to bardzo indywidualne pytanie, na które każdy powinien tak naprawdę sam odpowiedzieć. Myślę, że młode społeczeństwo w tej kwestii jest dość podzielone.

Budowanie własnego wizerunku jest też kwestią indywidualną. Dla mnie jest to raczej świadoma postawa. Jeżeli masz pasję, którą chcesz się dzielić z innymi, chcesz by jakoś to wszystko poszło dalej to starasz się jak najbardziej rozpowszechniać swoje działania, bo właściwie tylko w taki sposób możesz do czegoś dojść. W moim przypadku jest to zamierzony zabieg, aczkolwiek nie spinam się żeby być gdzieś tam zauważoną itd. Będzie co będzie. Jeśli pisane będzie mi wybić się bardziej, super, jeśli nie to trudno, póki co działam i nie zamierzam przestać.

Jakie są Twoje cele i założenia na przyszłość? Jak w Twojej ocenie będzie się rozwijać scena streetwearowa w 3city i w Polsce?

Na dzień dzisiejszy chcę by moja zabawa z blogowaniem trwała jak najdłużej. Ponadto chciałabym dostać możliwość wymarzonej pracy, ale to już raczej w nieco dalszej przyszłości gdyż może się to trochę mijać z tym co robię obecnie, a nie ukrywam, że chce jeszcze się tym bawić.

Wydaje mi się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku zarówno w Polsce jak i w Trójmieście. Swoją działalność na północy rozpoczynają marki, które w większości mają naprawdę fajne pomysły na swoje produkty. Z resztą czas pokaże, ale jestem dobrej myśli, bo ludzie generalnie stają się coraz bardziej otwarci na różne ciekawe, a nawet niekonwencjonalne rozwiązania w modzie streetwearowej.

"Czy artystą się jest? Czy artystą się bywa?" Jak odnosisz się do takiego stwierdzenia?

Artystą się jest. Jeśli artystą ktoś ‘bywa’ to wg mnie oznacza to albo brak konkretnego pomysłu na siebie i swoje działania, albo bycie nieprawdziwym w tym co się robi.

Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?

Rodzina przede wszystkim. Zdrowie. Robienie tego, co sprawia największą przyjemność. Uważam, że życie bez jakiejkolwiek zajawki jest smutne i nudne. To ona nadaje tego ‘smaczku’, pocieszenia w nieciekawych chwilach i mega radości w tych lepszych. Jeśli masz pasję to od życia nie powinno się chyba już więcej wymagać. Bo gdy człowiek jest szczęśliwy i dumny sam z siebie to cała reszta też się znajdzie gdy przyjdzie na to pora.

© Małgorzata Czyż

Czy inicjatywy takie jak OldSchoolersCrew, czyli poczukiwanie prawdy i odkopywanie historii na temat Kultury Hip Hop, oraz odświeżanie stylu lat 80, to dziś konieczny zabieg w Twojej ocenie? 

Uważam, że jest to potrzebne. Nie tylko poprzez organizowanie spotkań, paneli dyskusyjnych itd., ale także za pomocą środków masowego przekazu czy różnego rodzaju portali.

Dlaczego? 

Bo w dzisiejszych czasach dzieciaki głównie w ten sposób spędzają wolny czas i właśnie dzięki temu docierają do pewnych informacji, które mogą je w pewien sposób zainteresować, sprawią, że zaczną dociekać, dowiadywać się więcej, aż w końcu mogą stać się członkami kultury hip hop. Oczywiście może to też być rodzinne i iść z pokolenia na pokolenie, bo przecież i takie rodzinki się zdarzają, ale umówmy się, jest to raczej rzadkość. Dlatego uważam, że odkopywanie wszelakich informacji, rozpowszechnianie historii na temat kultury hip hopowej jest zabiegiem koniecznym jeśli tylko chcemy, by to wszystko szło dalej i zyskiwało coraz to nowszych zwolenników.

Czy młodzi ludzie często odwołujący się do stylu z przeszłości chętnie poszukują informacji na ten temat, zgłębiają wiedzę? Czy uważasz, że powinni to robić by zyskać np. większą świadomość tego czym się interesują? 

Nie mogę powiedzieć, że na 100% tak jest, ale obawiam się, że jest to niestety prawda. Młodzież często żyje tym co tu i teraz. Przypuszczam, że 70-80% z nich nie zgłębiało się zbytnio w fakty historyczne, a szkoda. Nie mówię tu na przykład o studiowaniu całej ‘The Gospel of Hip Hop’, bo sama tego nie zrobiłam, gdyż zwyczajnie nie czuję takiej wewnętrznej potrzeby, ale uważam, że przydałoby się liznąć trochę historii by się z czymkolwiek utożsamiać i cokolwiek reprezentować.

© Mateusz Dębowski

''12 Mighty Mo & The Winchester Seven - The Next Message (2007)

wtorek, 4 marca 2014

Neon Romance - Midnight Stories Album

Historia Neon Romance ma początek w czasie jednej z gorących, deszczowych lipcowych nocy roku 1984, kiedy to światło kolorowych neonów kładło się blaskiem na mokrych chodnikach, a ciepłe wieczorne powietrze niosło zapach lakieru do włosów i frytek. Wtedy to pewnej soboty, dwójka przyjaciół z jednej przecznicy, postanowiła wybrać się do kina, na premierę Purple Rain, na Sunset Strip. Jeden z nich spostrzegł opartą o odrapaną, wyplakatowaną ścianę, palącą różowego Pall Malla, krótkowłosą dziewczynę w błyszczących Wayfarer'ach. Wtedy stało się jasne, że choćby nie umiała śpiewać - ona zostanie wokalistka ich nowego zespołu.

Marika Tomczyk - wokal

Michał Kapuściński - syntezatory

Bartłomiej Salamon - syntezatory


Neon Romance to jedna z pierwszych polskich grup tworzących muzykę tego gatunku, która zawiązała się na Śląsku w lipcu 1984 roku...


Na szczęście okazało się że śpiewać umie i to całkiem nieźle. Tym sposobem fellas mieli swoją wokalistkę, a voicegirl znalazła swój zespół. Było to niewiele ponad rok temu, a aktualnie cała trójka pochłonięta jest produkcją swojego debiutanckiego LP. Romantyczne, melancholijne, taneczne kompozycje powstają inspirowane rzeczywistością w której na co dzień żyją nasi bohaterowie, tak więc często tematyka ich obraca się wokół atmosfery nocnego życia, miasta, osamotnienia wśród rozbłyskujących złudnych obietnic i sloganów, pędzących taksówek, niepewności uczuć i seksualności. Ich nazwa po dziś dzień jest ukłonem w stronę okoliczności, w jakich poznała się cała trójka...



Nazywamy się NEON ROMANCE i gramy melancholijną muzykę taneczną, opartą na brzmieniu starych instrumentów elektronicznych. Interesuje nas punkowa prostota przekazu, romantyczne i nostalgiczne melodie oraz emocje, które nie zawsze wywołują uśmiech na twarzy. To co robimy wynika z tęsknoty za czasami kiedy ludzie pisali listy, słuchali long play, oglądali kasety vhs, chodzili na randki i pili wina na prywatkach.

Autorski opis zespołu Neon Romance.

more info: facebook.com/NeonRomance

niedziela, 2 marca 2014

LP Show Band - Punkt Styku (2014)


Pierwszy odcinek serialu „07 zgłoś się”, czyli „Major opóźnia akcję”. Porucznik Borewicz pracuje pod przykrywką, infiltrując organizację Inżyniera. Pojawia się na party w jego domu. Gdy Inżynier (w tej roli Edmund Fetting) proponuje Borewiczowi drinka, w tle pulsuje dynamiczna, taneczna muzyka. W ten sposób świat poznał – choć bezimiennie – Show Band. Zespół, po którym nie było (do dzisiaj) najmniejszego śladu w Internecie. Istniejące w latach 70. trio spędziło większość swojego czasu na statkach, w skandynawskich restauracjach czy na balach karnawałowych w warszawskim hotelu Forum. Znaleźli jednak czas, by nagrać na zamówienie Wytwórni Filmów Dokumentalnych 2 lutego 1974 roku czterdzieści minut porywającej, rozbujanej muzyki z pogranicza funku i jazzu. Cztery dekady i kilka tygodni później materiał doczeka się (wreszcie) płytowego wydania w postaci albumu „Punkt styku”.

Lider zespołu, Anatol Wojdyna, grał w Skandynawii z całą czołówką polskiego jazzu. To on wywiózł w 1966 roku z Polski Wojciecha Karolaka i Andrzeja Dąbrowskiego na zarobkowe kontrakty do Szwecji. Maciej Głuszkiewicz zapisał się w pamięci słuchaczy jako organista zespołu Klan, w którym grał do 1971 roku. Mało kto wiedział, że później jego życie wciąż wiązało się z muzyką. I wreszcie Jan Mazurek – doskonały perkusista, który występował w Quorum i Breakout, a pod koniec lat 70. grał na timbalesach i innych przeszkadzajkach w szeregach Alex Bandu. Do tria w trakcie nagrań dołączyło dwóch dodatkowych muzyków: Jan Jarczyk na pianie Fender-Rhodes oraz Aleksander Bem na kongach i innych instrumentach perkusyjnych. Gdyby komuś było mało tej ferii nazwisk, to dwa spośród dziesięciu utworów z tej sesji skomponował Zbigniew Namysłowski. Wiele utworów z sesji było wykorzystywanych w filmach dokumentalnych i kolejnych wydaniach Polskiej Kroniki Filmowej, ilustrując często rozwój polskiego przemysłu epoki Gierka czy dynamiczny wzrost liczby nowych mieszkań. Dlatego, by trzymać się klimatu tamtych czasów, książeczkę płyty ze szkicem o zespole uzupełniają zdjęcia Grażyny Rutowskiej, dokumentujące codzienne życie w Warszawie w 1974 roku. Na okładkę trafiło natomiast zdjęcie legendy polskiej fotografii prasowej, Jana Morka – tytułowy „Punkt styku” został uchwycony podczas Święta Trybuny Ludu w 1973 roku.

Monofonicznie zarejestrowany materiał został zremasterowany z oryginalnych taśm-matek przez Andrzeja Poniatowskiego (ex-Klan). Płyta ukazuje się w wersji CD oraz jako limitowany do 300 sztuk LP. Edycja winylowa jest numerowana i limitowana do dwóch sztuk na osobę.



informację zawarte w tekście pochodzą z tej strony, klik!