sobota, 27 kwietnia 2013

Out from the past ends up in the future...

Future Retro jest to nowa zakładka poświęcona artystom reprezentującym ten odłam popkultury XXI, skierowanej w stronę muzyki elektronicznej  opartej o synth-popowe brzmienie lat 80. Wszystko co dotychczas zostało zgromadzone, w pewnym sensie jest przedmiotem wykorzystania w teraźniejszej twórczości. Lecz w tym konkretnym przypadku, chodzi głównie o kreowanie przyszłości w oparciu o przeszłość, oraz Paradise (ziemski raj), kojarzony z plażami Miami, ciepłym morzem, złocistym piaskiem i zachodzącym słońcem jako motywem przewodnim, gdzie często kaseta magnetofonowa czy nagrania w stylu VHS są ozdobą wizualną projektów.

Chociaż wiadomo, że dziś nie jest to możliwe, by dokładnie przepowiedzieć to co przed nami, artyści poświęcający się tej dziedzinie wydaje się, że głęboko wierzą, że można inaczej. Wszelakie formy artystyczne podążają, za tym nurtem w bliżej nie określonym kierunku...  Połączenie muzyki, kina, sztuki wizualizacji, malarstwa, projektowania grafiki, po przez tworzenie formy ekspresji futurystycznych miast, pojazdów, przedmiotów, kreowania sztucznej inteligencji nawiązującej do cienkiej granicy człowieczeństwa i biomechaniki, to właśnie wybieganie w przyszłość, która jest tak odległą, czy też nie, jak mogłoby się wydawać?
Fritz Lang w latach 20. XX wieku, opowiadał historię "Metropolis", jeszcze wcześniej "Podróż na księżyc" (które można podziwiać m.in. w klipie Queen - Radio Ga Ga) wzbudzała dreszcz opowiadając o chęci sięgnięcia gwiazd i podróżach w kosmosie. Kultura XX wieku przez dekady i transformację, buduję kolejne pokolenia, które rozwijają swoją własną wizję. Dzisiejszy misz-masz serwuje nie koniecznie lepsze produkty od pierwowzorów i poprzedników, ale czym, bądź kim też był by człowiek gdyby nie starał się dążyć w kierunku doskonalenia i upiększania odkrytych przez siebie małych światów, co jest niezwykle trudne do osiągnięcia.

Zakładka Future Retro to strony, linki, witryny, gdzie owa przyszłość jest kreowana w smaku lat 80, wymieszana z kiczem i geniuszem, podzielona między znających na własnej skórze oblicza tamtych lat, a idealistów głęboko czerpiących z tej estetyki. Niemniej jednak, jest wiele do zobaczenia, wiele do odsłuchania i sprawdzenia by można było zrozumieć i poczuć fenomen elektroniki przyszłości, kreowanej dziś z myślą o przyszłości oraz świeżym synth-popem, opowiadającym o raju utraconym z palmami i słońcem. Czy kolejne pokolenia będą się identyfikować z tym co przeminęło? To zależy co pozostawimy za sobą dziś.

Twórczość grupy: David Bowie, Kraftwerk, Tangerine Dream, Depeche Mode, wtedy... Dziś: Daft Punk, M83, Kamp!, Kavinsky... Są odpowiedzią, na pokolenia, cyklicznie fascynujących się tym samym tematem. Co do kina świetnym przykładem są pozycję z początku lat 80. Postapokaliptyczny świat "Blade Runner" reż. Ridley Scott, który inspirowany opowiadaniem Phillip K. Dick "Do Androids Deam About Electric Sheep", tworzy egzystencję pełną form omawianej przeze mnie stylistyki, gdzie obraz i dźwięk, sprawia, że niemalże namacalnie można dotknąć i poczuć klimat, a na brak efektów wizualnych zrealizowanych bez ingerencji grafiki komputerowej i cudów najwyższej próby nie można narzekać. Łowca Androidów to świat umierającej empatii, która zdaje się gasnąć w światłach ulicznych neonów. "Tron" reż. Steven Lisberger, który doczekał się kontynuacji "Tron Legacy" reż. Joseph Kosinski, gdzie akcja w obu przypadkach rozgrywa się wewnątrz wirtualnego świata, tocząca się walka inspirowana grami ''arcade'', to również świat, który stara się odpowiedzieć, gdzie leży granica między twórcą a dziełem, tym razem określona jako człowiek na lini ze sztuczną inteligencją i równoległymi światami w których oba przypadki egzystują.

Muzyka filmowa, odgrywała znaczącą rolę od zawsze gdy tylko kinematografia spojrzała w kierunku przyszłości, kreowanej w teraźniejszości. Na przełomie lat 70/80., nastąpił prawdziwy przełom w tej dziedzinie. Grupy instrumentalistów (muzyka elektroniczna opierająca się wtedy głównie o instrumenty klawiszowe), były angażowane do pracy nad ścieżką dźwiękową do filmów (Vangelis - Blade Runner OST), (Tanderine Dream  - Thief OST),  (Harold Faltermeyer - Beverly Hills Cop, The Running Man, Top Gun), czy nawet (Hans Zimmer - Black Rain OST), który mógłby się kojarzyć bardziej z nurtem muzyki klasycznej, również korzystał w swoich kompozycjach z muzyki elektronicznej w latach 80. Podobna tendencja zrodziła się dzisiaj, gdzie Daft Punk kreował muzyczny świat w ''Tron Legacy'' reż. Joseph Kosinski i M83 realizował ścieżkę dźwiękową do filmu ''Oblivion'', który również wyreżeserował Joseph Kosinski. Przypadek? Czy może celowe działanie marketingowe, a może właśnie idealnie pasująca stylistyka muzyczna do wizualnej estetyki? 

Dla naszego rodzimego podwórka, ten kierunek okazał się nie mniej atrakcyjny... Banda & Wanda, Marek Biliński, Kombi, to elektroniczne lata 80. w polskim wydaniu, może nie tak okazałym jak zagraniczne pozycję, z których pochodzą nasze inspiracje, gdyż polska kinematografia bardzo często woli opowiadać o tym co za nami, niż o tym co nas może czekać... Dziś można zaobserwować konkretną fascynację kulturą zachodu w naszym kraju, która wdrąża się coraz głębiej i przyćmiewa polskie tradycje. Od czasów Seksmisji dużo się zmieniło... Przykładem mogą być młody polski wokalista Michał Szpak (którego image porównałbym z frontmanem grupy Dead or Alive z lat 80. - Pete Burns [nie mylić z aktualnym wyglądem wokalisty, który jest po wielu operacjach plastycznych]) oraz trio instrumentalistów - Kamp!, którzy świetnie odnajdują styl z przed trzech dekad. 
Eryk Lubos, doskonale znany wszystkim polski aktor, a prywatnie świetny facet, pozostający poza światem polskich celebrytów i 'towarzystwem wzajemnej adoracji', wystąpił gościnnie w klipie promującym album grupy Kamp!, składającej się wyłącznie z polskich talentów, którzy niestety do głosu musieli dochodzić za granicą...

Brak komentarzy: