skip to main |
skip to sidebar
Genius Of Rap (1982) - ''12 Twennynine with Lenny White - Twennynine (Rap) (1981)
Genius Of Rap
"Graffiti Art, break dancing and rap music are the three art forms of the new urban tribes" - J. Walter Negro
Ride the subway in New York and you'll be shocked by the graffiti. It doesn't matter that you know it exists, you will be skocked. It's stunning, surreal backdrop of potent, psychedelic street imagery that shouts its validity every time one of those meat trucks flashes past.
Then when someone tells you that there's kids way up in the south Bronx who spin on their elbows, their shoulders and their heads, you might find that hard to take. And then when, you get to see a 'breaking crew' in action, it doesn't help, you still can't believe the agility, the timing, the awesome nerve of break dancers.
Rapping is the soundtrack for breaking, rapping is graffiti for the ears. Go to the club and hear a group of MC's spinning records backwards and competing to cut the next man in an insane ad-lib of the hippest, heaviest jive over rock solid rhythms so hard it hurts, and you may begin to doubt your sanity. Don't worry, it's just another night on Manhattan Island.
Rap is the toast(ing) of New York, the 'hip hop' that leaps from giant boxes on every corner, the bass line that pops and rumbles and bursts out of crumbling tenements. It's a hustle on 42nd street, a house party in Harlem, and these days it's even a voice in the Village.
Rap is a new step in the story of the dance that began with DJ's who talked too much in parts of town where nice people just don't go. And now it's a non-stop stream of ''12 singels that will propel any party way beyond breaking point.
The rappers are the new town criers, and they can make you laugh or sout or cry, but most of all they can make you dance.
That's the genius of rap.
Robert Elms
© 1982 Island Records
Przejedź się metrem w Nowym Jorku, a zszokuje Cię widok graffiti. Nie chodzi o to, że jesteś świadomy tego, że ono istnieje, po prostu będziesz zszokowany. Jest niesamowite, surrealistyczne silne tło psychodelicznego obrazu ulicy, wykrzykujące swoje znaczenie, za każdym razem gdy mijasz pomalowaną ciężarówkę z mięsem.
Wtedy ktoś opowiada Ci o dzieciakach z południowego Bronksu, które kręcą się na łokciach, ramionach i głowie, co może się dla Ciebie okazać niewiarygodne. A gdy zjawiasz się tam, by na żywo zobaczyć ekipę tańczącą breakdance w akcji, cały czas nie dajesz wiary temu z jaką zwinnością, wyczuciem i opanowaniem to robią.
Rap jest ścieżką dźwiękową breakdance'u, rap jest jak graffiti dla uszu. Przejdź się do klubu by posłuchać grupy MC's, by zobaczyć obracających płytami w tył, rywalizujących by skosić kolejnego gościa, robiąc to z niesamowitym rozmachem, jivem zupełnie bez przygotowania, będąc pochłoniętym w niesłychanym cięzkim rytmie, brzmiącym tak, że aż boli, powodującym, że możesz zwątpić w to czy wszystko z tobą w porządku. Ale nie przejmuj się, to tylko kolejna noc na wyspie Manhattan.
Rap jest jak 'toast(ing)' Nowego Jorku, hip hopem, który płynie od wielkich budynków na każdym rogu, od lini bassowej, która dudni i rozrywa rozsypujące się kamienice; od 42nd Street, domówkę w Harlemie, dziś jest i głosem pochodzącym z Village.
Rap to świeży krok w historii tańca, która ma swój początek tam gdzie DJ'e gadają za dużo, tam gdzie wszyscy dobrzy obywatele się nie zapuszczają. Teraz to nieustający strumień ''12 singli, które napędzają imprezy wychodzące daleko poza punkt krytyczny.
To jest właśnie fenomen rapu.
Robert Elms
© 1982 Island Records
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz