TinyLove którego "zapoznałem" kilka lat temu podczas prac nad biografią DJ'a Chipsa poprosił mnie o umieszczenie wywiadu z osobą nietuzinkową. DJ Hit22 opowiada o historii legendarnego Grandmastera Flowersa ...
Ludzie z Bronksu niechętnie wspominają o Flowersie. Na pytania o jego osobę odpowiadają krótkimi zdaniami: "Był świetny, ale grał Disco". Takie kategoryzowanie i upraszczanie jest nie na miejscu, gdy jest mowa o początkach hip-hopu, który nie mógł "narodzić" się jednej nocy, jak głosi oficjalna wersja. A nawet gdyby, to ktoś wcześniej, powinien pozostawić swoje "nasienie" ...
Warto wspomnieć jeszcze, że Disco w tamtym latach nie oznaczało, tego co rozumiemy dzisiaj przez ten termin. To nie przypałowe Saturday Night z Travoltą. Disco tak jak Jam, to impreza. Z tego też względu w latach 70-tych, niektóre hip-hopowe ekipy, umieszczały te słowo do nazw, ksywek, plakatów. Disco Bee, Disco King Mario, Disco Four ...
"Hip Hopowcy nie wspominają o Flowersie, ponieważ ta wiedza zmusiłaby ich do wprowadzenia zmian w historii hip hopu. Możliwe też, że pewni ludzie są zazdrośni o to kim był Flowers w czasach swojej świetności. Flowers był osobą zamkniętą w sobie, trzymającą się z boku, czasami wręcz arogancką. Ten fakt może być także nie bez znaczenia. Mi jednak nigdy nie powiedział żadnego szorstkiego słowa. Żałuję, że nie spędzałem z nim więcej czasu. Niestety wielu ludzi korzystało na jego sławie. Byli jego fałszywymi przyjaciółmi. " DJ Chips