Film o Rudym Ray Moore, komediancie który swoimi niecenzurowanymi nagraniami dawał upust emocjom pokoleniu czarnej społeczności. Wraz z Pigmeat Markham, Blowfly, The Last Poets jest uważany za prekursora rappingu. W jego postać wcieli się Eddie Murphy.
"Nie mogę przestać, hip-hop moja obsesja ..." słowa Ero trafnie wpisują się w moje zainteresowania. Mimo, że nie reprezentuję czynnie żadnego z czterech elementów, ambicje w operowaniu słowem pisanym nie pozwalają mi na odłożenie pióra do biurka i odpoczynek. I wciąż drzemie we mnie ciekawość na opisanie historii, o których w Polsce nikt jeszcze nie pisał. Nigdy nie poświęciłem osobie Disco King Mario zbyt wiele czasu, zapewne z braku ilości rzeczowych źródeł. Jednak jego postać zawsze mnie intrygowała. Kim był, jak wyglądał. Dlaczego DJ, który zajmował poważne miejsce w ulicznym gangu, jest jedynie z rzadka wspominany przez osoby pokroju Bambaaty.
Ten półgodzinny dokument rzuca nieco inne światło na początki powstania hip-hopu i powinien być obejrzany przez każdego, kto z uporem maniaka powtarza tezę o narodzinach hip hopu w Sedgwick Ave. Disco King Mario, pomysłodawca Snake Dance (Spade Dance), który według pewnych źródeł,jest jednym z fundamentów bboyingu.
Ten fabularyzowany dokument nie wyczerpuje tematu początków hip-hopu, przedstawia jednak inną wersję zdarzeń. Występują tutaj między innymi Jazzy Jaz, Busy Bee i Paradise Gray (X-Clan). Dokument zawiera również nigdy wcześniej niepublikowane zdjęcia "zapomnianego" Dj'a.
Kilka lat temu miałem okazję odbyć kilka wartościowych rozmów z jednym z prekursorów dolnośląskiej sceny breakowej Rybą, współzałożycielem Heart Attack Sqad ....
Najstarsze zdjęcie Ryby podczas tańca (pierwszy po prawej, około 1988 rok)
Spotkania trwały kilka tygodni. W tym czasie zaprzyjaźniłem się w Piotrem, poznałem jego rodzinę. W trackie tych spotkań, miałem okazję poznać wiele historii, przejrzeć negatywy starych zdjęć, przesłuchać starych nagrań. Pierwsze spotkanie z Rybą miało miejsce prawdopodobnie w roku 2012. Przez wiele lat prosiłem Rybę, by autoryzował ten materiał. Szczęśliwie, znalazł na to czas i energię. Dlaczego jest to tak ważne z perspektywy rapu i bboy-ingu ? Słowem wstępu poprosiłem Deca z legendarnej dolnośląskiej ekipy Stylowa Spółka Społem o jego wspomnienie początków znajomości z Rybą.
Decó: Rybę poznałem na początku lat 90-tych w Świdnicy, naszym rodzinnym mieście. Od jakiegoś czasu próbowałem w domu naśladować ruchy, które widziałem na videoclipach, w końcu natknąłem się na dysce w ZEMie na inne osoby, które tańczą w kółku (Stecu, Domel, chyba Laubert i ktoś jeszcze, słabo pamiętam). Więc wyskoczyłem i zrobiłem swoje "3 ruchy". Potem podeszli do mnie zaciekawieni pogadać, od słowa do słowa zaprosili na trening. Byłem strasznie podjarany, w końcu poznałem kogoś z mojego miasta, kto w tym siedzi. Stecu powiedział, że w MDK (Młodzieżowy Dom Kultury) są treningi, które prowadzi właśnie Ryba, on mi pokaże nowe ruchy itp, to jest starszy koleś i jest instruktorem breaka. Pamiętam, że byłem tak przejęty tym wszystkim, że kiedy Ryba podał mi rękę i powiedział "siema, Ryba" ja odpowiedziałem: "dzień dobry! Dawid" i ogólnie byłem z nim "na Pan". Jest tak naprawdę pierwszym moim nauczycielem bboyingu, pierwszy pokazał mi rowerek (6step). Pomógł mi nakierować moje marzenia na dobrą drogę. Większość życia zajmuję się tym, czym zawsze chciałem, w dużej części zawdzięczam to jemu. Ważna dla mnie i mojego rozwoju jako tancerz osoba. Ciekawostką jest fakt, że miał niesamowitą kolekcję kaset z muzyką i to z najwyższej rapowej półki w tym czasie. Masę dyskografii oldskulowych raperów, dużo Electro, do dziś ma fioła na punkcie takich brzmień. Ludzie z całej Polski przyjeżdżali do niego kopiować numery. W czasach bez internetu Ryba był "souncloudem", posiadał szuflady skrzętnie opisanych kaset.
Ryba: Tak. To prawda (jak nieraz przekonuje mnie Decó i nie tylko on). I czuję się bardzo zaszczycony tym, że mogłem być "motorem" napędowym dla niektórych w tamtym czasie. Dzięki chłopaki za pamięć. Mogę przedstawić fragmenty historii (to co pamiętam w miarę jeszcze), naszej historii z najwcześniejszych lat, kiedy w Świdnicy zadomowił się taniec uliczny. I ludzi (nie wszystkich pamiętam z imienia, ksyw), którzy budowali to od podstaw na naszym podwórku. Jeśli kogoś pominąłem, to po prostu nie pamiętam imion, ale osoby tak. Za co przepraszam. Myślę, że możemy ustalić ramy czasowe wydarzeń między latami 1986 - 1991. A co później, to myślę iż powinieneś zagadać innych o to. A działo się nieprzerwanie przez następną dekadę co najmniej. Później już się nie orientuję. Wiem tylko, że pod koniec lat '90 tych powstała Stylowa Spółka Społem (a to już znany projekt wszem i wobec), którą tworzyli u podstaw ludzie ze Świdnicy i okolic. Jakoś w programie telewizyjnym Jarmark (chyba 1983) była premiera "Thiller" Jacksona. To było dla mnie WoW. Nieco później widziałem tam teledyski grupy Break Machine i Rock Steady Crew. W studio jakieś dziewczyny prezentowały też Boogaloo i mowa była o tym, że to nowy taniec, moda ze Stanów. To była dla mnie bajka. A i tak byłem w czarnej dupie. To było coś nieosiągalnego dla mnie. Ale już byłem "sprzedany" nieświadomie, gdzieś tam w środku. Tak myślę z perspektywy lat. Ile wtedy miałem lat 9/10? Poleciałem do starszej siostry i kuzynki. Zaczęły uczyć mnie stepowania i tańca w parze. Sam też próbowałem jakieś wygibasy. Nagle pojawił się kurs tańca disco. I poleciałem. Prowadził go Galas (imienia nie pamiętam). Tam usłyszałem po raz pierwszy rap. Mówiłem na to "muzyka gadana". To był album "Raising Hell" RUN D.M.C.; to był jakoś tak 1986 rok. Już żyłem tym na maksa. Nieco później kuleś z ławy szkolnej mówi: "mam film na którym tańczą i latają". W tamtych latach niewiele osób miało wideo. Na oglądanie filmów na wideo chodziło się do świetlic za kaskę. Takie czasy. On miał. To był "Breakin' 1". I już nic nie było takie samo... Tak się to wszystko u mnie zaczęło.
To jedziemy z "Powrotem do przeszłości"... Jak w jednym z kawałków Deca. Pamiętam Piotrka Michalskiego. Razem już sobie podrygiwaliśmy. Jeździł co jakiś czas do Berlina Zachodniego, do rodziny. Przywoził na kasetach muzę od swojego kuzyna (Break, Electro, Rap). Mówił, że jego kuzyn z chłopakami chodzą po mieście poprzebierani z muzyką i tańczą na ulicach jak w Breakin'. Nagle też zrobiło się dojście do płyt kompaktowych i placków. Wszystko to wypełniało nas po uszy.
Nie znałem nazw w tamtych latach ruchów, technik, stylów. Mówiłem potocznie, tak jak sobie wymyślaliśmy. "Masz zapierniczać" powtarzałem ciągle. Chcesz coś umieć, masz cisnąć, póki nie poczujesz tego. A później kombinuj. Musisz ćwiczyć. Zawsze to powtarzałem wszystkim, którzy chcieli coś robić. Chcesz latać, najpierw naucz się chodzić. Stracisz czas na podstawy, ale później jak się rozwiniesz, to jak rakieta pójdziesz. I po latach, każdy miał jakieś halo, że ja ciągle wracam do jakiś elementów, do jakiś ruchów. Mówiłem, że jak nieświadomie będziesz to robił perfekcyjnie, to wtedy będzie bajka i sztos. Te wszystkie ruchy nie są naturalne, musisz sprawić, by stały się twoimi naturalnymi ruchami. Wtedy zaczniesz tańczyć. Decó na przykład, nagrał swego czasu kawałek w którym (wydaje mi się) zawarł to podejście, filozofię do sprawy, kawałek który traktował poniekąd o (jego historii, naszej, świdnickiego tańca). I chwała mu za to.
Dziurawe Sample: Super! Cieszę się, że mogłem poznać tę historię. Ryba: Co do orania ruchów/figur, pamiętam taką rzecz. Ci współcześni ludzie nie rozumieją tego. Barów uczyłem się na przykład przez parę miesięcy. Nikt mi nigdy tego nie pokazał, nie wytłumaczył. Ja wiedziałem, że się lata. Tylko tyle, kilka miesięcy się uczyłem barów. Siniaki, pozdzierane do krwi bary, poobijane. Chłopie bolało, sikałem z bólu, ale napierdzielałem godzinami. Na parkiecie krew, gdzieś tam krew. W ten sposób się człowiek uczył, nie miałem pojęcia o niczym. Ale się udawało. Do czego zmierzam. Obecnie ludziska mają wszystko na wyciągnięcie ręki. Sale, instruktorów, materiały. Tylko chcieć. Wtedy nic nie było. Tylko chęci i wyobraźnia.
Dziurawe Sample: Wytrwałość.
Ryba: Tak. Ćwiczyło się dzień w dzień, a jak się robiło przerwę, to się szło na łąkę i robiło salta, fi flaki, gwiazdy, stójki. Zresztą, bodajże, do 1990 roku ćwiczyło się i tańczyło gdzie popadło. Na ulicach (mieliśmy miejscówki), w parku i takie tam. Nagle pojawili się inni. Dużo dziewczyn, kilku kulesi. Pamiętam Anetę "Sabrinka". Hit laska. Kasia od kręcenia się na głowie, Sylwia, Justyna, następna Kasia, Agnieszka, (nieco później) Basia "Mysza". A z chłopaków był Piotrek Michalski, Błażej, drugi Piotrek i Rafał "Żydek", Grisza (mój brat), Suchy. To były osoby które już się tańcem bawiły u nas w latach '80 tych. To tak jak gdyby pierwsze pokolenie świdnickich tancerzy. Zaczęli też pojawiać się inni. Co było fantastyczne. Taką kopalnią "talentów" w Świdnicy były balety (dyskoteka) w Zemie. I się zaczęło na maksa. Pojawił się Piotrek Cymbaluk (ważna postać w naszej historii), Mirek Hardel, Lauber, Daniel "Stecu". Na pierwszą salę trafiliśmy jakoś na przełomie 1989/1990 roku. Po kilku latach tułania się po ulicach i dyskotekach. Potem wyjechałem do Krakowa, tam mieszkałem przez jakiś czas. Uczyłem się. Tam też jakieś zajęcia z dziewczynami miałem. Przyjeżdżałem tylko co jakiś czas do Świdnicy.
Suchy, Grisza, Daniel Stec (na rękach) i Ryba. Rok 1990.
Dziurawe Sample: Ile czasu w Krakowie mieszkałeś? Ryba: Z przerwami jakieś półtorej roku. Trzeba też wspomnieć o typowych B. Boys którzy się też w tamtym czasie ujawnili czyli Domel (obecnie DJ Domel ze Strzegomia), Korek (Pastor) wymiatacz figur (ćwiczył akrobatykę), Derbot (Ś.P.), Śliwa, Fazi i kilku innych ukierunkowanych na typowy Break. Wszyscy Oni tworzyli klimat i poziom będąc częścią naszej świdnickiej historii. Pojawiają się nowi zapaleńcy, tworzący już nową historię jak Dawid Dec "Decó". Bardzo prężnym ośrodkiem tańca były Pieszyce nieopodal Świdnicy. Na przełomie lat '80/'90 tych. Chłopaki i dziewczyny tańczyli i jeździli po imprezach. Poznałem się z nimi w Szczecinie (byliśmy tam z Danielem "Stecu") na turnieju i tak zostało. I chyba to się przelało na Dzierżoniów, gdzie chłopaki dawali ognia. I chyba nawet do tej pory. Z tamtych lat pamiętam wszystkich tyle, że nie wszystkie imiona. Ale na bank Jasiu, Kałuża, Iwonka. Z Dzierżoniowa Kangur, później Futo. I następnym ważnym ośrodkiem w naszej okolicy był Wałbrzych. I formacja Hill City Breaker's. Powstała jeszcze w latach '80 tych. Darek, Janusz, Sylwek i... (no właśnie). Później dołączył Łukasz "Łuki" (Ś.P.) i mały Grzesiu (chłopak miał chyba 10 lat a zapierniczał figury na maksa power moves). Chłopaki ukierunkowani na Break. I naprawdę prezentowali poziom. Nie było mocnych na nich w naszej okolicy i myślę, że na początku dekady lat '90 tych nie tylko w naszej okolicy. Kto pamięta Łukasza, ten myślę, że się zgodzi z tym. Tak według moich wspomnień wyglądał nasz świat taneczny w naszych okolicach lat 1987 - 1991. "Święta Trójca" (Świdnica, Wałbrzych, Dzierżoniów) hahaha... Wszyscy młodzi i piękni i zmotywowani z szaleńczą pasją w oczach... Break Dance!!!
Dziurawe Sample: Dzieciaki. Ryba: Dzieciaki, autentycznie. Na dyskotekach szkolnych jakieś nieśmiałe rzeczy robiłem. No świetnie było. W tym czasie w podstawówce miałem kumpla Siwego. Myśmy się wygłupiali. Wtedy się przeprowadziliśmy wszyscy na Zawiszów (dzielnica w Świdnicy). Był jeszcze taki Piotrek Szymaluk. W trójkę sobie chodziliśmy tutaj na pola i ćwiczyliśmy do muzy z Breakin' nagranej na kasetę z wideo i Jacksona (wtedy wydał album "Bad"), z tanim magnetofonem jakieś Elektro wybryki, taka zabawa. Ja to tak troszeczkę poważniej traktowałem, oni się bawili. Ale też mniej więcej jakoś w tym czasie, poznałem gościa. Żydek miał ksywę. W każdym bądź razie był jak ja, też coś w domu sobie ćwiczył. Uczył się lockingu. Fascynowało go to. Jak wspominałem, nie mieliśmy pojęcia o nazewnictwie. Mówiliśmy na to machanie ręką. Skumaliśmy się razem i wtedy się zaczęło na maksa. To było wtedy dla nas Wielkie BOOM.
Dziurawe Sample: Który to był rok mniej więcej? Ryba: Gdzieś około 1988. Poznaliśmy się jakoś w ósmej klasie szkoły podstawowej, właśnie przez Siwego. Mówił: "Jest gość, który też coś tam tańczy". Zapoznał nas ze sobą. Wychodziliśmy na ulicę (na przykład) w pierwszy dzień wiosny poprzebierani z magnetofonem i tańczyliśmy gdzie się dało sami, albo w większej grupie chłopaki i dziewczyny.
Dziurawe Sample: Jak ludzie reagowali? Ryba: No coś innego to było.
Dziurawe Sample: Policja was nie ganiała? Ryba: Nie, nie było wtedy takich akcji z policją. I to właśnie był ten szał, że w pewnym momencie było około 20-stu osób i show robiliśmy. Ludzie bardzo pozytywnie reagowali. Bawili się z nami wręcz. Jak gdzieś pojawiła się policja, to śmiali się, "oblukali" i nigdy nie przeszkadzali. Tak wtedy to wyglądało. Po jakimś czasie zaprosili nas do MDK-u, nie macie gdzie ćwiczyć, przyjdźcie, jest sala. I wtedy się pojawił Piotrek Cymbaluk, bardzo ważna postać jeśli chodzi o Świdnicę (powtórzę się). "Cymbał" na niego mówiliśmy, ale z pozytywnym wydźwiękiem. Tańczył fajnie, figury Mu wychodziły (był szybki) i robił kilka fajnych numerów. W pewnym momencie odciął się od nas i stworzył swoją ekipę. Taką trójeczkę plus jego fani i tak rywalizowaliśmy się sobą. I z perspektywy czasu myślę, że dobre to było. Dodatkowy motor napędowy dla wszystkich. A i tak po kilku latach razem na sali znów się spotykaliśmy. A kumplostwo trwa do dziś.
Dziurawe Sample: Pamiętasz jak się nazywała ich ekipa? Ryba: Nie pamiętam. W tym samym momencie siostra Daniela Steca przyprowadziła go do mnie, takiego małego dzieciaczka. On zaczął ze mną ćwiczyć. To był koniec lat '80 tych. Jakoś tak. A Dawid "Decó"trafił do nas tak jakoś w '91 roku. Już na salę do której mieliśmy dostęp. Nawet była z lustrami i miała parkiet ...
Dziurawe Sample: To byłeś młodym chłopakiem, kiedy zacząłeś uczyć w MDK-u. Chodziłeś do szkoły jeszcze, prawda? Ryba: Tak. Do podstawówki jeszcze a później zawodówka i wyżej. W MDK-u udzielałem się już od pierwszej połowy lat '80 tych. Malowałem a później prowadziłem dyskoteki. Znałem tam wszystkich. Byłem panem Piotrusiem od dyskotek. I też dzięki temu myślę, dostałem po latach tam salę na swoje tańce. Swój człowiek. Prowadziłem treningi i nadal cykliczne imprezy, mimo bardzo młodego wieku. A po kilku dekadach wylądowałem znów w MDK jako nauczyciel na etacie. W 1989 albo 1990 roku była I edycja Miss Wiosny. W teatrze świdnickim. Pokazaliśmy tam po raz pierwszy w Świdnicy taniec uliczny oficjalnie. Choreografia była zrobiona do Fat Boys z płyty "Big and Beautifull". Nie pamiętam tytułu, ten kawałek zaczyna się symfonią. Tańczyła nasza trójka, czyli ja, Żydek i Cymbaluk. Zrobiliśmy szał powiem tak. Sądzę, że w archiwach jest gdzieś ten występ nagrany, bo nagrywali imprezę. Następstwem tego było to, iż zaproszono nas do MDK-u oficjalnie jako reprezentatywną formację.
Dziurawe Sample: Czyli Daniel jest niejako bardziej Old Schoolowy od Deca. Ryba: Nie bardziej Old Schoolowy, ale zaczynał wcześniej. Daniel już ćwiczył, tańczył i wtedy przyprowadził po jakimś czasie Dawida. Myślę, że po równo. Powiem Ci tak..., to były wspaniałe, kolorowe lata i czas. Niezapomniane chwile, ludzie. Mimo, że niczego nie było i tak naprawdę byliśmy odcięci od reszty świata (Polska). Ale..., człowiek miał klapki na oczach i tylko taniec. I to było naszym (chyba) szczęściem "innym światem". Tym się żyło i nie liczyło się nic innego. Dla wszystkich byłeś guru. Bo robiłeś coś niepojętego, coś innego. A ile lasek się kręciło wokół fiu fiu... I jeszcze był jeden gość. Pojawił się (wybacz Mariusz). Był nim Maniek z Kędzierzyna. Już nie pamiętam jak, ale złapaliśmy gdzieś kontakt i poszło. Przyjeżdżał do mnie zajarany tańcem. Poznałem go z chłopakami i tak został z nami w rodzinie. Fantastyczny gość. Obecnie szerzej znany jako Bboy Trace.
Dziurawe Sample: W którym to było roku? Ryba: Myślę, że to mógł być 1993/4 rok.
Dziurawe Sample: Z tak daleka dojeżdżał? Ryba: Kędzierzyn Koźle. Kawałek spory. Tworzyliśmy ekipę Heart Attack Squad. To się zaczęło kręcić. Treningi odbywały się na dworcu PKP pośród ludzi. Chyba w 1997 roku odbyła się wielka impreza Rap Day w Warszawie (koncert RUN D.M.C. min.), chłopaki pojechali tam tańczyć na zaproszenie. Ja zacząłem we Wrocławiu studia, później wyjechałem na Kujawy, tam 10 lat mieszkałem. Ożeniłem się i już całkiem wypadłem z obiegu. Dawid tu został, w międzyczasie powstała Stylowa Spółka Społem. Ja wyjechałem, Piotrek Cymbaluk też a Dawid wyjechał po latach. Wszystko tu umarło. I nie wiem, czy coś się jeszcze kręciło w Świdnicy, czy nie. Bynajmniej nie słyszałem.
W trakcie treningu na dworcu kolejowym w Świdnicy (Decó, Śliwa, Ryba).
Dziurawe: Sample A ktoś Cię kiedyś odwiedzał tak jak ja teraz. Oprócz chłopaków z Pomorza? Ryba: Odwiedzaliśmy się nawzajem z ludźmi, tancerzami. Ale to w latach '90 tych. Chłopaki z Pomorza (Piotrek Wiliński), z Piły (Paweł), z Żagania (Artur Niezgoda), z Włocławka (Scrap Beat i spółka). Stamtąd była moja była już żona hahaha... Kontakt mam do dziś z niektórymi. Kolorowe postacie. Ale obecnie nie. Ty się tylko pojawiłeś. Mnie tu X - lat nie było.
Dziurawe Sample: To mnie irytuje, jak ludzie mówią. Chłopaki na Zawiszowie, raperzy jakieś, jarają się Buszmenem. To też taki świdnicki rapper. Napisałem tym gościom, co ty mi tu o Buszmenie, SSS to Świdnicka duma. Nie znają ich. Ryba: (chwila ciszy) Dokładnie. Tak jeszcze w połowie lat '90 tych załatwiliśmy salę w Bolko. Duża z parkietem. Taka nasza Mekka Breka. Od groma ludzi się tam przewinęło. I o to chodziło.
Dziurawe Sample: Ale ona została specjalnie otworzona dla Was? Ryba: Tak.
Dziurawe Sample: Wcześniej nie było? Ryba: Była, ale nie była dostępna. Myśmy tam zrobili konklawe tańca, dla wszystkich którzy chcą tańczyć. Na tę salę przyjeżdżali też ludzie z całej Polski na treningi.
Dziurawe Sample: Jacyś znani? Ryba: Myślę, że tak. Choćby Sławek "Wiśnia" z Ready To Battle z Warszawy, czy Scrap Beat. Piotr z Koszalina, Artur z Żagania. To lata '90 te. A później jak już wróciłem do Świdnicy też. Lecz to było już sporo czasu temu. Jest we Wrocławiu SDA. Street Dance Academy prowadzona przez Piotra Czyżewskiego. Bardzo prężna szkoła, chłopaki niesamowicie tańczą, jeżdżą po całym świecie. Są naprawdę wielcy. Piotrek Czyżewski zaczynał u nas w Świdnicy. Przyjeżdżał do Dawida Breka ćwiczyć (jak słyszałem). Później się przerzucił na New Style. Korzenie ma w Świdnicy. Zapraszałem go do mnie na zajęcia, prowadził treningi. Tak samo Artura Niezgodę zapraszałem. Ta sala funkcjonuje do chwili obecnej, nie wiem kto tam ćwiczy, ale cieszę się, że jest takie miejsce, że są ludzie, którzy coś tam jeszcze robią. Jeszcze! Chyba... Nie zapomniałem, ale muszę przypomnieć, że była jeszcze jedna osoba u nas w Świdnicy. Jeżeli chodzi o historię świdnickiego tańca. To była dziewczyna. Kasia. Nie pamiętam jak miała na nazwisko. Bardzo fajna, przesympatyczna kobieta. Jest ciut młodsza ode mnie. Ćwiczyła u mnie Breka (właściwie z nami), miała zajawkę na to. Tylko Break Dance. Dziewczyna się trochę kręciła na głowie. To było 1990, 1991 rok. Kopę lat się tym zajmowała. Do tej pory utrzymujemy kontakt. Jak wróciłem do Świdnicy, okazało się, że jest nauczycielką w gimnazjum. Od X - lat we Wrocławiu tańczy balet. W każdym bądź razie porzuciła Break Dance, bo miała problemy z kręgosłupem (ach, ten wspaniały taniec hihihi...). Ćwiczyła też hip hop i występowała. Jak uczyłem w MDK-u, zaprosiłem ją do swoich dziewczyn na zajęcia z Hip Hop. Dziewczyna przyszła w miniówie w szpilach. Zaczęła rozmawiać z dziewczynami. Pokazała jakiś piruet. To włączyłem Jej Old Schoolowe elektro i mówię: „Kasiu pamiętasz coś jeszcze?”. Jak mi pojechała foot worki w szpilach i w miniówie to mi szczena opadła. Chłopie tak klasycznie, tak techniczne, tak dynamiczne z Up-Rockiem, ze wszystkim. Po tylu latach... Byłem w szoku. Moje dziewczyny jeszcze bardziej hahaha...
Dziurawe Sample: Kiedy Ty tam byłeś nauczycielem w MDK-u? Ryba: Przez dwa lata, bo to była praca na zastępstwo.
Dziurawe Sample: Niedawno to było. Ryba: Tak, jakieś dwa lata temu skończyłem. Ja wiedziałem, że to tylko na okres paru miesięcy, ale w sumie dwa sezony tam przeżyłem. (Ryba wyciąga płytę Tony Loc'a) Na tej płycie kończy się dla mnie Old School w muzyce rap. Została wydana w 1989 roku. Do tej pory uważam ją za jedną z najlepszych płyt, i jedno z największych szczęść, jakie mnie spotkało jeśli idzie o te muzykę.
Dziurawe Sample: A jeśli idzie o inne elementy Hip Hopu w Świdnicy, powiedzmy malowanie? Ryba: Nie wiem. Za moich czasów nie było tego. Dopiero teraz słyszałem, że coś tam się dzieję. Za moich czasów była tylko muzyka i taniec. Ja lubię wiedzieć, chcę mieć świadomość tego co robię. Trochę tej muzyki poznałem i świata. Nie mówię, że wtedy, bo wtedy człowiek przede wszystkim szalał, ale po latach. Mimo, że zrobiłem sobie przerwę, ja cały czas tym żyję. To się nie zmieni. Będę miał z 50 lat i dalej pójdę na salę i będę się bawił.
Dziurawe Sample: Freestyle nie. Ryba: Freestyle. Dokładnie. Potrafię robić naprawdę dobre rzeczy, o czym niejednokrotnie dano mi do zrozumienia, ludzie którzy naprawdę tańczą zajebiście. Bo skoro gość jeżdżący po całym świecie, jeżdżący na warsztaty taneczne, tańczący i ćwiczący u bardzo znanych choreografów, mówi mi, że ja zrobiłem zajebistą choreografię, zajebisty układ. Pokaż mi to i to, to o czymś to znaczy. To dowartościowuje. A skoro jest czym, to czemu miałbym się nie pochwalić...
Dziurawe Sample: Miałeś mi powiedzieć, co się stało, że przestałeś tańczyć. Ryba: No właśnie. Jakoś tak w 1990 roku rozerwałem sobie ścięgna i już nigdy nie byłem w stanie wrócić do poprzedniej formy. Straciłem jakoś motywację, może chęci nie, ale nie byłem w stanie przeskoczyć ograniczeń fizycznych. Naprawdę tańczyłem fajnie, nieźle, miałem kilka naprawdę zajefajnych numerów (jak na koniec lat '80 tych i nasze podwórko), do momentu, aż nie poległem z kontuzjami (do tej pory czasem odczuwam je, nawet jak nic nie robię. Skoncentrowałem się na tym, by kogoś uczyć, jak ktoś chciał.
Dziurawe Sample: Daniel Stec ze Stylową coś robił? Ryba: Nie, nie te lata. To tak jak ja, ja też nie jestem ze Stylowej. Ja z SSS tak naprawdę nie mam nic wspólnego, to już nie moje lata. SSS powstało w momencie jak mnie już nie było.
Dziurawe Sample: Ale Heart Attack Squad była tą ekipą, która jakby nadała bieg SSS? Ryba: Nie wiem. Nie wiem jak Decó się na to zapatruje. Ja bynajmniej uważam, że w pewnym sensie tak. Myślę, że to był pewien etap (nasz czas), gdzie dojrzeliśmy do czegoś poważniejszego, gdy powstał Heart Attack Squad. Kiedy skleciliśmy to jako ekipę, nie wolni strzelcy i razem ćwiczyliśmy. A co za tym idzie, następstwem po jakimś czasie mogła być Stylowa. Grupa taneczna i muzyczna. Choćby z tego względu, że w SSS zostali właśnie Dawid, Pestek, Maniek, Pastor, Domel i inni. Część z nich tworzyła HAS i tak naprawdę wszyscy razem tańczyli, żyli tym i byli częścią tego naszego świdnickiego Hip Hopu i jego dotychczasowej historii. Mnie nie było, ja odpuściłem. Jeśli pozwolisz. Chcę się zwrócić do tych, co może kiedyś będą mieli okazję, to przeczytać. Z pewnością pamiętam o wszystkich, którzy przez te wszystkie lata byli częścią naszego świdnickiego rapu. Nie wszystkich z imienia/ksyw, ale twarze i osoby tak. I jestem dumny z tego, że miałem z Wami do czynienia i też mogłem się bujać z Wami. Wielkie dzięki za te kolorowe lata. I wielki szacunek dla Was wszystkich. Szacunek i pamięć dla nieobecnych już wśród nas. Dziękuję Wam.
Dziurawe Sample: Derbot był jeszcze w HAS. Ryba: Tak. Fajny gość i dobry dzik w tańcu.
Dziurawe Sample: Też był ze Świdnicy? Ryba: Tak, tu z Osiedla Młodych. Decó z Osiedla Młodych, Śliwa z Osiedla Młodych.
Dziurawe Sample: Pamiętasz moment kiedy w Świdnicy kręcili film Poniedziałek? Ryba: Eee… Pamiętam, ale nie miałem z tym nic wspólnego. Słyszałem o tym.
Dziurawe Sample: Czyli nie poznałeś Bolca i innych? Ryba: Nie.
Dziurawe Sample: Bo wiem, że Decó bujał wtedy tam z nimi. Ryba: Od Niego słyszałem, że był kręcony ten film.
Dziurawe Sample: A widziałeś go? Ryba: Nie. Mnie by interesował film chłopaków z Pomorza. (mowa o filmie "Pride of Flavour Szczecin", więcej o nim, tutaj Pride of Flavour Szczecin)
Dziurawe Sample: Mam i dostaniesz ode mnie. I tutaj pamięć telefonu przestała osiągnęła limit. Rybę odwiedzałem jeszcze wiele razy. Oglądaliśmy zdjęcia na starych kliszach. Część z nich możecie zobaczyć jako ilustrację powyżej. Ryba to chodzący Old School. Decó tak wspomina czas produkcji filmu Poniedziałek: "Dowiedzieliśmy się, że kręcą film w Świdnicy, na Osiedlu Młodych, z Bolcem, którego już znaliśmy i Kalibrem (Joka i Abradab). Wpadliśmy "na plan", na Dąbrowskiego i jak oni mieli przerwy jakieś w nagrywaniu to gadaliśmy z Bolcem głównie, co słychać itp. Były jakieś ustawki na browara wieczorem, ale nie doszło jakoś do skutku. Wpadliśmy na plan, pogadaliśmy z chłopakami i do następnego." Uzupełnieniem mojej rozmowy z Rybą, może być wywiad z inną legendarną postacią, Dj Poetic Rockiem. Tutaj!
27.06.2024 Otwarty scratch jam z nagrodami - FRESH AH YEAH! Vol. 4 / Samo Centrum, Warszawa
ULTIMATE OLDSCHOOL HIPHOP & 80's STYLE SOURCE in POLAND
Reminders of the foundations of hip hop culture, we pay tribute to pioneers and spin specific events 80's NYC on the breaks.
Przypominamy o fundamentach kultury hiphopowej, oddajemy hołd pionierom i rozkręcamy imprezy w stylu lat 80 w Nowym Jorku.
Contact & Booking :
OldschoolersCrew@gmail.com
Dj Finger (Warsaw)
+48 609 508 541
kOOl MiKe (Toruń)
+48 537 747 630
Dziurawe Sample (Lower Silesia)
+48 729 915 991
OLDSCHOOLERS CREW
OldSchoolers Crew to ekipa założona przez Dj'a Fingera i kOOl MiKe'a w 2008 roku. Idea organizowanych przez nich event'ów poświęcona jest promowaniu i rozpowszechnianiu prawdy o korzeniach Kultury Hip Hop. Edukowanie poprzez muzykę, film, taniec, słowo, a to wszystko w pozytywnym klimacie ''block parties'', prosto z czarnoskórych dzielnic Nowego Jorku lat 70-80 minionego stulecia. Na ich żywiołowe sety składa się oldschool rap / funk&soul / bboy breaks / electro / 80s pop / disco oraz zapomniane taneczne kawałki z dobrym brzmieniem Starej Szkoły.