czwartek, 12 marca 2015

Yo! Manhattan Raps! (1992)

Reedycja po dwudziestu trzech latach jednej z pierwszych rapowych nielegalni w naszym kraju!

Jest to druga tego typu świnoujska produkcja. Miano pierwszej rapowej płyty posiada, wydana rok wcześniej Move On autorstwa DJ Bruno. To właśnie on, skądinąd niepozorny człowiek jest prekursorem rapu w tej części Polski. Jego początki na majku sięgają końcówki lat '80-tych. Jako pierwszy połączył miksowanie muzyki z rapowaniem zza konsolety. Te legendarne występy miały miejsce właśnie w owianym legendą klubie Manhattan, obecnie pod nazwą Alibi ...



... niejaki Einstein X pod wpływem zajawki, prosi Bruno o możliwość zarapowania. Występy DJ Bruno zrzeszają coraz większą rzeszę ciekawych nowin ludzi i niezaprzeczalnie przyczyniły się do rozwoju i rozpropagowania muzyki rap, jeśli nie w kraju to na Wybrzeżu zdecydowanie.

Trudno jest bowiem dziś określić znaczenie tak wczesnych produkcji. Mówimy o czasach gdy członkowie Mistic Molesty zasłuchiwali się jeszcze w punk rocku. W jednym z wywiadów DJ Kostek przyznał, że rozpoczął przygodę z hip hopem, właśnie od odsłuchania opisywanej płyty. Jest to zatem spory argument by stwierdzić, że Yo! Manhattan Raps! wpłynęła na rozwój rodzimej sceny oraz wytyczyła kierunek raperom, którzy w późniejszym czasie zostaną określeni jako prekursorzy muzyki rap w Polsce.

Marcin Elbiński czyli Icy-M wykonywał "Bawcie się rapowcy" już pod koniec roku 1991. Bardziej agresywna wersja została zarejestrowana rok później. Dzisiaj określono by to mianem - "na kradzionych bitach". Do nagrań wykorzystywano przeważnie instrumentalne wersje sztosów, które znajdowały się na drugiej stronie większości rapowych singli. Chłopaki podchodzili do tematu na pełnym luzie i spontanie, klimat ten pozbawiony był wszechobecnej dziś spiny, czy narzucaniu zasad, zresztą nie wiadomo do końca przez kogo ustalonych. Mimo jakości dźwiękowej utworów i ich wulgarności posiadają dystans i tętnią zajawką. Czuć tu zabawę słowem. 

"Znaliśmy tylko pojęcie "muzyka rap". Pojęcie to obejmowało wszystkie nagrania z "gadanym" wokalem, a więc i house na przykład. Nie mieliśmy dostępu do sprzętu, na którym można by było zrobić podkłady. I nie wiedzieliśmy nic na temat tworzenia podkładów. Dla nas było czymś normalnym, że (czarne) disco i rap mogą się przenikać. Tak było przecież na początku (kto nie wierzy, niech obejrzy wideoklip "Rapper's Delight" Sugarhill Gang z 1979 roku). Nasze teksty... nieporadne, naiwne, czasami wulgarne, czasami bardzo wulgarne... tak szokujące wówczas (pamiętajcie, że to było jeszcze przed Liroyem z Kielc i przed innymi)... bronią się do dziś szczerością, prawdą, emocjami... autentyzmem." - DJ B

Lee-Roy ksywkę zagarnął z filmu Krokodyl Dundee."Tytułowy bohater pojechał do USA i tam był taki czarny cwaniak coś ala pimp i on się nazywał Leroy, i tak mi się udzieliło. Wpadła mi ta ksywka w ucho bo ja jestem Lichocki leechocki lee leeroy... lee leeroy..."

Icy-M oraz Lee-Roy'a w duecie pod nazwą MAN. Crew (skrót pochodzi od nazwy dyskoteki) spróbowali swoich sił jako human beat box. W taki sposób na pewnym spontanie powstał "Beat-Box?"

Powyższe zdjęcie pochodzi z pierwszego rapowego koncertu w Świnoujściu, który odbył się wiosną 1992 roku. Pierwszy koncert w rozumieniu zaplanowanego występu, promowanego pod szyldem nowego gatunku muzyki. Na zdjęciu od lewej z mikrofonem w ręce: Bruno, Icy-M oraz tancerz Adam. Raperzy wykonali wtedy wszystkie utwory z tej płyty oraz niektóre z Move On. Ciekawostką jest, że Einstein na bicie "Dub Be Good To Me" - Beats International zarapował tekst Kazika p.t. "Świadomość". Karaluch natomiast wykonał swój teksty o Polsce. Niestety obydwa utwory nigdy nie zostały nagrane. Tego wieczora w klubie Cafe Studio wystąpili także: Lee-Roy, Kid Chris oraz Emil, tancerz.

Ich spotkania posiadały znamiona tworzenia się "czegoś nowego". Nic zaskakującego. Znam przecież historie hip hopowców, którzy zajmowali się poszczególnymi elementami w latach '80. Nic w tym więc dziwnego, że zazwyczaj występom w klubie Manhattan towarzyszyły pokazy lokalnych bboys ...

Cała czwórka (Icy M, Lee-Roy, Einstein X oraz MC Karaluch) dzięki uprzejmości DJ B regularnie korzystała z wolnych mikrofonów. W końcu DJ B wpadł na pomysł nagrania wszystkich wykonywanych przez nich kawałków. Zaprosił ich wszystkich i sumptem swoich domowych możliwości, zarejestrował dziewięć kawałków. Nie posiadał komputera. Do dyspozycji miał dwa gramofony, mikser, mikrofon i wieżę taty marki Kenwood (jeden głośnik z tej wieży nagłośnił koncert z Cafe Studio).

  

















Poniższa traclista zawiera także tytuły zapożyczonych beatów ...

1) Bawcie się rapowcy - Icy-M  ("Got To Get It" - Rob'N Raz)

2) Dziewczyna - ICY - M  ???

3) Zadyszka - B ("Diss You" - King Tee)

4) MTV - Icy-M ("Black & White" - Patto )

5) Beat - Box? - MAN.Crew

6) Golforyt - Einstein X ("Go For It" - Joey B. Ells )

7)  Moje Miasto - Lee-Roy ("I Like You" - Culture Beat )

8) Szkoła - Karaluch ("Keepin' The Faith" - De La Soul )

9) Manhattan '1992 - Einstein X ("Funky Cold Medina" - Tone Loc)




Powyższe nagranie lekko różni się od tego, umieszczonego na składance. Rok temu DJ B dodał do kilka sampli, jednak niewiele różni się on od pierwowzoru. Sama składanka "wydana" powtórnie i rozesłana do ścisłego grona.



















Post stanowi cichy dodatek do świeżego wydawnictwa jakim jest Antologia Polskiego Rapu.

Brak komentarzy: