środa, 3 stycznia 2024

Vivian Maier. Niania, która zmieniła historię fotografii.

Historia, która zszokowała opinie publiczną oraz półświatek fotografii. Na co dzień opiekunka dzieci, samotna kobieta o męskim usposobieniu niedopuszczająca do siebie ludzi. Ci którzy znali ją latami, czyli byli pracodawcy lub dzieci, wiedzieli o niej nie wiele.

Po jej śmierci w roku 2009, cały jej dobytek został nabyty przez Johna Maloofa za niewielkie pieniądze na aukcji. To co odkrył zmieni postrzeganie historii fotografii ...

Od martwej natury po portrety i paparazzo. Lista znanych nazwisk, którym Vivian zrobiła zdjęcie jest imponująca: Salvador Dali, Ava Gardner, Lena Horne, Fulton Sheen, Greta Garbo, król Szwecji, Eleanor Roosevelt, Anthony Quinn, Muhammad Ali ...

Była obecna również na planie filmowym między innymi "Taxi" oraz "It Should Happen to You".

Film dokumentalny w reżyserii John Maloof'a i  Charlie Siskel Finding Vivian Maier z roku 2013 przejrzyście obrazuje życiorys artystki, jednak nie odpowiada na wiele podstawowych pytań, chociażby na te dlaczego dzieła tej wybitnej artystki nie zostały poznane za jej życia i nie zapewniły jej stabilizacji finansowej - z jej brakiem borykała się do końca swoich dnia. Zmarła w osamotnieniu i w chorobie psychicznej ....



... na te pytania odpowiada świetnie napisana książka biograficzna autorstwa Ann Marks.












































































































































































































































































































Vivian Maier, rodowita nowojorczanka w połowie lat 50-tych przeprowadziła się do Wietrznego Miasta - Chicago. Kto wie, gdyby nie zmieniła miejsca zamieszkania, prawdopodobnie upamiętniłaby rodzący się hip hop oraz złote lata writingu. Zawsze bliska ulicy, nędzy, poruszana ciekawością penetrowała ciemne zakamarki miasta.

Upamiętniła Chicagowskie graffiti na pięciu tysiącach zdjęć.

Brak komentarzy: