środa, 5 czerwca 2019

Łona, Webber & The Pimps - Dni Świdnicy 1.06.2019














Nie jestem fanem festiwali i imprez plenerowych. Wolę ciemne kluby. Tam hermetyczna energia sceniczna ma inny potencjał. No chyba, że mówimy o imprezach pokroju Woodstocku czy Hip Hop Kemp. Jednakże Dni Świdnicy i koncert klasyki rapu z Pomorza to doskonała okazja niekonieczne do pobujania pod sceną, ale leniwego umiejscowienia się pod drzewkiem, z piwkiem w dłoni i relaksu.

 Łona, Webber, The Pimpis oraz Rymek rozpoczęli swoje show w sobotni wczesny wieczór, około godziny 19.30. Grali blisko półtorej godziny. Nie pamiętam dokładnie jakie utwory wykonali, ale nie brakowało klasyki. Według mnie najsłabiej wypadli z numerem Konewka, wykonanym na bis.

 Łona to szaleniec sceniczny, doskonały MC, potrafiący zmieniać barwy i tonacje głosu. Z tego ważnego powodu, utwory które wykonywał nie różniły się w znacznej mierze od flow, prezentowanego na albumach studyjnych. Dla mnie to zawsze duży plus w przypadku raperów. Często bywa bowiem, że flow na scenie tak diametralnie różni się od tego, który znam w oryginalnym nagraniu, że gdyby nie refren, to za nic w świecie, nie poznałbym go. Ogromny plus dla Łony również za charyzmę i sporą dawkę humoru, którą wzbudził niejeden mój uśmiech.

Ludzie reagowali na propozycję Łony ochoczo a niezastąpiony Rymek sprawdził się nie tylko jako hypeman, ale przede wszystkim MC. Pompował energię w ludzi zgromadzonych pod sceną, których ilość była wystarczającą. Setka fanów, z których część reagowała sporym hałasem, to jak na takie mało miasto i plenerową imprezę, dobry wynik.

Patrząc na Łonę i jego specyficzny styl bujania na scenę, nie sposób nie zauważyć, że sam w sobie jest największym fanem swojej twórczości.

Słów kilka o koordynacji z zespołem The Pimps. Jak dla mnie mistrzowsko się uzupełniają i rozumieją na scenie. Tworzą jednolitą całość.

Brak komentarzy: