Don Letts – Hockley Social Club
2 miesiące temu
I started in 1988. First as a graffiti writer and later I started a career as a DJ.
The first Electro Funk Single was Afrika Bambaataa - Renegades of Funk. First Rap Record was by Beastie Boys, Licensed to ill in 1987.
I don't know who was the first, thats hard to say. In my hometown Bremen, which is located in the north of Germany Lyrical Poetry were the first "real" Rap Group.
I started 1988 and I was writing 3 years till I changed to DJ'ing.
No, only walls.
No not really. I had never to run away from the police. Ah, just once I had to run from the Police, from the polish Police. It happened in 1997 in a place called Wloclawek. It was really late at night and we were not really careful. Suddenly, a police car came to the wall with full speed. It was crazy, like in these action movies. Two Officers jumped out of the car while we were on the run. They concentrated on me and friend. They got me almost but then my friend was falling down and they jumped on him and arrested him. I found the others which were hiding and returned to the house without any trouble. Later, we picked him up at the police station and payed 100 German Marks (50?). The police officers were laughing. Graffiti wasn't a big problem in that time. They just wanted some money. We laughed a lot that night.
There are so many great writers. I really liked the Graffiti Writers around my Town. Havok was my favorite. He did most of my Cover Artworks for Mixtapes and CDs.
I was know as Crabe in the late 80s. Later, I switched to P-Rock which also became my DJ Name: DJ Poetic Rock.
I got inspired by many people. Mostly people around me. Talented Graff writers, DJs and B-Boys. I liked Jazzy Jeff, Cash Money, DJ Mixmaster Ice of UTFO, DJ Scratch, DJ Daddy Rich of 3rd Bass. I also got inspired by local DJs like my buddy DJ Goldfinger of Lyrical Poetry.
Yeah, when I started Hip-Hop was still a culture. American Rap was big in that time but I'll loved always the culture as a whole. I was writing Graffiti, spinning records and sometimes I was rapping, too. I was breakdancing in 1984, when Beat Street was the hit. But I was 10 years old at this time. So I wouldn't say that was my start in Hip-Hop. I just did what everybody did in 1984-1985. In 1988, it was different, I really decided, yeah this is what I want to do. I have tried Graffiti but I recognize there are better writers out there so I switched to music. It was a good decision, I guess.
In the very beginning I had a simple record player and a 5 channel Monacor Mixer. When I got more professional I was rocking two Technics 1210 MK2 and a Vestax Mixer. I used a Fostex 4 Track recording machine for demos and Mixtapes.
My first big show I did at Club Roemer 1992, before I have performed on friends Parties only. 1992 was the first time I stepped on a real Stage in front of 300-400 people.
My first jam was in 1995 in Stettin with Swift (Battle Squad), Storm, Wedding B-Boys. Organized by Broken Steps, Cerber and Dobry were my connections.
I have been several times in Poland. 1995, 1996, 1997. I have performed in Stettin, Wloclawek, Poznan, Bydgoszcz. Some of these places I have visit twice. I went also to Warsaw in 1997. They asked me to perform as support for Run DMC but we had some differences about money, so I just went there to watch the concert, to meet people without performing :) No, I didn't knew nothing. That was before Internet. We had no idea. I met some B-Boys from Poland on a Jam in Germany, i think it was in Dortmund 1995. We had no money in that time so we slept and rest most of the times in Banks. In the mornings we went to the train station and went back home. There was no money for hotels. And I remember that there were some B-Boys which had no place to stay also. It was Broken Steps from Poland. So we went all inside of a bank (you know that place where you pick you money). Sometimes these rooms were very big and I remember the one in Dortmund was huge. So we checked out out the B-Boys doing them headspins and uprocks during the night in the bank :) Yeah, like I said that was the first time I met some polish b-boys. We made connections, I gave them a B-Boy Mixtape which i was selling on the Jams. Thank god, that I had my telephone number on it :) One day I got a call. A voice said: Its me Dobry from Broken Steps, can you come to Poland to rock a party? Thats how all started.
The Mixtape I gave to Broken Steps was my first Mixtape called "The 1st Tape". And this Mixtape included 2 Electro Funk Mixes for B-Boys.
At my first Jam, which was in Stettin in 1995 I was spinning for 12 hours. That was amazing. I have never ever spun that long anymore. The jam started very early in the morning. It was a B-Boy Competition which took the whole day. From the morning to the evening. I just took a break of 45 min. to eat something and to have a cold beer. It was crazy. I was much into Electro, Funk, Miami Bass and all this B-Boying stuff in that time. The people in Poland went totally crazy for this kind of music. It was like new to them. Graffiti and B-Boying went big. Rap was not so big as I remember. It was more about dancing and Graffiti was coming up in Stettin. After the competition, the disco night started and people wanted to dance. I remember I was spinning "Planet Rock" and all these Oldschool Records and the people went crazy. Beautiful girls was dancing to Oldschool Breaks. Original Funk. I saw people recording my showcase with their tape recorders directly from the Box. It was before internet, before mp3. The People loved the music and they had their chance to get some of these songs by taping my performance. A little crowd was watching me while I was mixing and cutting records. People asked me for the brand of the turntables I'm using. It was something new and people were interested. We were really amazed about Poland in that time. We thought the scene in Poland had still this originality, this Oldschool Feeling which was already missing in Germany. I had a great feeling not only about the concerts or Parties I was spinning at. I loved the people. Some of them had really nothing but they shared the little things they had, with us. People treated us very respectful. I feel very blessed to be a part of the polish Hip-Hop History. That stays forever.
I think I saw some Zulu Nation tags on different walls in Stettin in that time. But I think there was no chapter in Poland in 1995. At least I have never heard of one. We all did our thing under the influence of the Zulu Nation. We lived Hip-Hop as a culture with all the elements and philosophy.
I released more than 60 Mixtapes. I had 1 vinyl out and different CD's and videos with different bands and projects.
Scrap Beat, Broken Steps, Ryba and much more but the most clearly i remember are a lot of sexy women :)
"We frontowym pokoju stal długi stół do tych seansów. Zasiadali przy nim ludzie, którzy chcieli porozmawiać z duchami zmarłych. Ojciec był oczytany w tym przedmiocie i miał nie mający sobie równych w tej części wyspy księgozbiór traktujący o magii i czarnoksięstwie."
"W każdej średniej szkole Brooklynu były co najmniej dwa, trzy gangi. Gangi te składały się z chłopców i dziewcząt mieszkających w określonych rejonach dzielnicy. Często były to gangi wrogie i zetknięcie ich ze sobą w jednej klasie nieuchronnie prowadziło do bójek. (...) Codziennie w szkole walczono na korytarzu albo w jednej z klas. Przemykałem się pod ścianą z obawy, że rzuci się na mnie któryś z większych chłopaków. Po lekcjach zawsze była bijatyka na szkolnym podwórku i zawsze zostawał na nim ktoś krwawiący."
"Ulica Lafayette za rogiem dudniła porannym ruchem. (...) Wchodząc po schodach tej rudery zobaczyłem młodego człowieka wychodzącego niepewnym krokiem z klatki schodowej, (...) właśnie skończył oddawać za kaloryferem mocz.Stojąc na półpiętrze (...) zaczął wymiotować na chodnik. (...) Zszedłem na ulicę. Usłyszałem jak ktoś otwiera okno i popatrzyłem w górę w samą porę, by zdążyć uskoczyć przed kupą odpadków wyrzuconych z drugiego piętra prosto na chodnik. (...) Zwierzęta w zoo żyją na własnych nieczystościach. Jedzą nieświeże mięso albo zwiędłą sałatę. Ciągle ze sobą walczą i jednoczą się tylko wtedy, gdy atakują intruza. Zwierzęta nie zostały stworzone do życia w klatce z namalowaną na tylnej ścianie sceną w dżungli przypominającą im, czym powinny być. Ludzie też nie, ale tu, w gettach, tak właśnie żyli."
"Każdy dzień wypełniała nam gorączkowa działalność przestępcza. Noce były jeszcze gorsze. Pewnej nocy Tony i czterech innych chłopaków złapali wracającą do domu kobietę i zaciągnęli ją do parku, gdzie cała piątka przeleciała ją po dwa razy. Tony chciał ją udusić swoim pasem. Kobieta rozpoznała go potem i posadzili go do więzienia na dwanaście lat."
"Pierwszego maja Mingo, prezes Kapelanów, wszedł do cukierni niosąc w ręce strzelbę z obciętą lufą. Był po sporej dawce heroiny.Patrząc bez wyrazu na stojącego przed nim chłopaka pociągnął za spust. Strzał trafił w czoło nad nosem i zmiótł Sawgrassowi wierzch głowy. Krew, odłamki kości i śrut bryznęły na ścianę. Ciało Sawgrassa upadło na podłogę kurcząc się w agonii. Mingo odwrócił się i wyszedł z cukierni. Kiedy dopadli go policjanci, szedł sobie spokojnie ze strzelbą dyndającą w luźno zwieszonej ręce."
"Jakiś człowiek stał na hydrancie i grał na trąbce 'Głos Jezusa słychać'. Grał w kółko tę samą melodię. Obok niego na chodniku stał drugi mężczyzna. Nie widziałem jeszcze tak chudego, wątłego i mizernie wyglądającego człowieka. Ponad nim powiewała na kiju amerykańska flaga".
"Przez następnych kilka dni nie udało mi się zapomnieć o tym człowieku występującym w imieniu Boga. To Izrael nie przestawał mówić na ten temat i podejrzewałem, że ukradkiem widywał się z Wilkersonem. Nie podobało mi się to. Czułem, że Wilkerson jest człowiekiem, który może zniszczyć nasz gang. Teraz, kiedy zabrakło Manniego, został mi już tylko Izrael. I nawet on wydawał się ode mnie oddalać."
"Wielu chłopaków zaczęło głośno wyrażać swój zawód. Już myśleli, że wystrychnęliśmy pastora na dudka, i teraz żałowali, że jednak nie zwialiśmy przez te drzwi, tak jak oni by to zrobili. Ale świadomość, że postąpiłem słusznie, uczciwie, obudziła we mnie ciepłe, przyjemne uczucie. Po raz pierwszy w życiu uczyniłem dobrze, bo chciałem uczynić dobrze. Było to bardzo przyjemne uczucie. (...) Coś się ze mną działo.Przed oczyma zaczęły mi się przesuwać obrazy z przeszłości. Dzieciństwo. Nienawiść do matki. Pierwszy dzień w Nowym Jorku, gdy biegałem jak dzikie zwierzę wypuszczone z klatki. To było tak, jakbym siedział w kinie, w którym idzie film o moich postępkach. Widziałem bójki na noże... rany... nienawiść. To nieomal przekraczało moja wytrzymałość. Zupełnie nie docierało do mnie to, co się działo wokół mnie. Widziałem tylko własne wspomnienia. I im więcej mi się przypominało, tym bardziej rosło. Byłem w mocy potęgi milion razy silniejszej niż jakikolwiek narkotyk. (...) Nie rozumiałem, co się we mnie działo. Wiedziałem tylko, że zniknął gdzieś strach. (...) Było to tak, jakbym został porwany przez jakiś rozszalały nurt. Nie miałem siły się temu opierać. (...) Usłyszałem jak siedzący koło mnie Izrael wyciera nos. Za sobą słyszałem płaczących ludzi. Coś niosło się przez tę ogromną halę niczym wiatr poruszający wierzchołkami drzew. Nawet zasłony z boku sali zaczęły się ruszać i szeleścić, jakby pod wpływem tajemniczego oddechu".Na wezwanie pastora o wspólną modlitwę zgłosiło się kilkudziesięciu członków gangu. Zamknięci w sobie na co dzień, pełni gniewu, żalu i nienawiści, odmienieni przeszli z Wilkersonem w ustronne miejsce, gdzie w ciszy odmówili wspólnie modlitwę.
"Dotknięcie twardej podłogi przywróciło mi poczucie rzeczywistości. Było lato, czas walk. Otworzyłem oczy i w myśli zapytałem samego siebie: 'Co ja tutaj robię?' Koło mnie był Izrael. Płakał na cały głos. (...) Płakałem. Po raz pierwszy od dnia, w którym wypłakiwałem swoja krzywdę pod domem w Puerto Rico, płakałem. (...) Poczułem się porwany z ziemi i uniesiony ku niebu. Marihuana! Seks! Krew! Wszystkie sadystyczne, niemoralne podniety całego życia, spotęgowane milion razy nie mogły równać się z tym, co teraz czułem. Dosłownie pogrążyłem się w miłości.(...) Tej nocy po raz pierwszy, odkąd pamiętam, przyłożyłem głowę do poduszki i przespałem dziewięć wspaniałych godzin. (...) Nocne koszmary zniknęły"Następne wypadki potoczyły się szybko i zaskakiwały ludzi w około. Dzień po nawróceniu Nicky i ponad 20-stu jego kompanów oddało cały arsenał broni na pobliskim posterunku policji. Wraz z Wilkersonem ewangelizował środowisko gangów, czym wzbudzał niechęć - próbowano go zabić. Posiadał chęć zmiany swojego życia i pomocy innym. Izrael nie przetrwał próby i został skazany na kilka lat więzienia za współudział w zabójstwie.
"Hiszpański Harlem stał się naszym ulubionym miejscem organizowania ulicznych zgromadzeń. (...)W czasie tych pierwszych miesięcy wygłaszania ulicznych kazań nauczyliśmy się wielu rzeczy. Nauczyliśmy się, że największe sukcesy osiągają ci, którzy trafili do nas z ulicy i mogą z pierwszej ręki przedstawić opowieść o odmieniającej, przeobrażającej mocy Jezesa Chrystusa. Moje kazania do narkomanów nie miały takiego powodzenia, jak kazania byłych narkomanów. Okazali się oni najlepszymi kaznodziejami. Ich szczere, rzetelne, nieskładne opowieści wywierały ogromy wpływ na innych narkomanów. Coraz częściej zaczynaliśmy ich ze sobą zabierać, żeby przemawiali."
OldSchoolers Crew to ekipa założona przez Dj'a Fingera i kOOl MiKe'a w 2008 roku. Idea organizowanych przez nich event'ów poświęcona jest promowaniu i rozpowszechnianiu prawdy o korzeniach Kultury Hip Hop. Edukowanie poprzez muzykę, film, taniec, słowo, a to wszystko w pozytywnym klimacie ''block parties'', prosto z czarnoskórych dzielnic Nowego Jorku lat 70-80 minionego stulecia. Na ich żywiołowe sety składa się oldschool rap / funk&soul / bboy breaks / electro / 80s pop / disco oraz zapomniane taneczne kawałki z dobrym brzmieniem Starej Szkoły.
We stand for Dj's, Mc's, Breakdance & knowledge...