Zacznę od chyba najdziwniejszego wyboru jeśli patrzeć na kształt twórczości Ruthless Records czyli od białej raperki Tairrie B., który wydała album "Power Of A Woman" (1990) gdzie znalazł się numer pt. "Anything U Want" z udziałem Eazy'ego:
Jeśli jesteśmy przy kobietach to w 1995 duet Menajahtwa (Spice i Royal T) wypuścił album pt. "Cha-Licious", gdzie w kawałku "Back 2 Da OG" rymuje Eric (tu niestety tylko fragment):
Album powyższych pań to czysty gangsta rap więc, skoro jesteśmy przy tym temacie posłuchajmy numeru "Eastside Drama" latynoskiej ekipy Brownside z albumu pod tym samym tytułem:
Również z połowy lat 90 pochodzi album dwóch białych, żydowskich raperów (Blood Of Abraham) o tytule "Future Prophets, Future Profits" a na nim znajdziemy kawałek o tytule "Niggaz And Jewz", gdzie prócz Eazy'ego udziela się nie kto inny tylko Will I Am (wtedy Will 1x)!:
A na koniec Penthouse Players Clique czyli Tweed Cadillac i Playa Hamm w utworze "Trust No B.tch" gdzie usłyszymy jeszcze AMG, Eazy'ego oczywiście i DJ Quika na beacie tego ostatniego czyli Compton's finest!:Co tu dużo mówić, albumy artystów wyżej wymienionych nie zrobiły szału, w większości stały się finansowymi klapami jednakże ludzie ci mają dozgonną satysfakcję, że nagrywali z legendą, a po za tym kawałki te są konkretne. Jak widzimy zwłaszcza teraz to co się sprzedaje nie zawsze jest wartościowe. Eazy-E RIP!
Album powyższych pań to czysty gangsta rap więc, skoro jesteśmy przy tym temacie posłuchajmy numeru "Eastside Drama" latynoskiej ekipy Brownside z albumu pod tym samym tytułem:
Również z połowy lat 90 pochodzi album dwóch białych, żydowskich raperów (Blood Of Abraham) o tytule "Future Prophets, Future Profits" a na nim znajdziemy kawałek o tytule "Niggaz And Jewz", gdzie prócz Eazy'ego udziela się nie kto inny tylko Will I Am (wtedy Will 1x)!:
A na koniec Penthouse Players Clique czyli Tweed Cadillac i Playa Hamm w utworze "Trust No B.tch" gdzie usłyszymy jeszcze AMG, Eazy'ego oczywiście i DJ Quika na beacie tego ostatniego czyli Compton's finest!:Co tu dużo mówić, albumy artystów wyżej wymienionych nie zrobiły szału, w większości stały się finansowymi klapami jednakże ludzie ci mają dozgonną satysfakcję, że nagrywali z legendą, a po za tym kawałki te są konkretne. Jak widzimy zwłaszcza teraz to co się sprzedaje nie zawsze jest wartościowe. Eazy-E RIP!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz