poniedziałek, 13 kwietnia 2009

WielkaNoc



Świeże niusy z pola bitwy. Karol zapodał dobre połamane bity (klasyki plus track 22 z Sepukultury, my fav!) - Funky Nassau miażdży, LISTEN TO THE BASSLINE! Bboys nie przybyli, jeżeli nie liczyć kolesia wystukującego rytm na bongosie w postaci gipsu na prawej nodze i wymachującego szczudłem w iście paradowy sposób. Nie zaprzeczę jednak, pełen entuzjazmu i wykręconego fristajlu. Po jego showcase'ie wyzwałem na bitwę Piotrasa (CDF), który godnie reprezentował nasze miasto. Co do moich wejść to na miano bboya nie zasługuję jeszcze, chyba że do bboyingu zalicza się spontaniczny rocking i topy, koślawe Cicis i helikopter parterowy. O freeze'ie nie wspomnę, bo po prostu nie w(y)szedł. Taniec, akcentowanie bitu oraz nagły przypływ sił jaki nagle pojawił się wchodząc do środka kółka przez te krótkie dwa wejścia były warte publicznego ekshibicjonizmu i pozostaje tylko ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. To nie zawody, po prostu fun.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Finger pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Finger pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Finger pisze...

Spamowi z podróbkami Jordanów mówimy nie. Uśmiechnięta twarz nie zawsze przekonuje do produktu

http://img13.imageshack.us/img13/2889/20090413033246.jpg